Playlist

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 15 "Undertaker"

 Anna i Astaroth ruszyli powoli przed siebie. Po chwili ciemność ogarnęła ich całkowicie. Rudawowłosa nie miała pojęcia kiedy jej oczy były otwarte, a kiedy zamknięte, natomiast demon widział świetnie. Dziewczyna kompletnie straciła orientację i skręciła gdzie indziej niż jej towarzysz. Chłopak zauważył, że jej nie ma obok i zatrzymał się.
 - Eee... jesteś tu? Jak ona miała na imię? - wyszeptał do siebie. - Ach, Anna, no tak. Aniu? Jesteś tutaj? Anka! - krzyknął.
 - Gdzie ty jesteś? Nic nie widzę. - odezwał się głos z pokoju, do którego wejście znajdowało się po lewej stronie kilka metrów za nim. Chłopak odwrócił się i ruszył przed siebie.
 - Anna, nie ruszaj się. Stój cały czas w jednym miejscu.
 - Dlaczego? Ach, rozumiem. Widzisz w ciemnościach?
 - Tak. Uff, znalazłem cię. - powiedział i stanął obok niej. Rudawowłosa wyciągnęła rękę przed siebie za szybko i uderzyła go w twarz. - Au, co cię napadło?
 - Och, przepraszam cię. Nic ci się nie stało? - zapytała przestraszona.
 - Nie, spokojnie, aż tak silna to ty nie jesteś.
 - A chcesz się przekonać? - mówiąc to uderzyła go z całej siły w nos, a on się cofnął.
 - Daj już spokój, na demona nic nie zadziała.
 Anna chcąc mu pokazać, że potrafi mu zaszkodzić, rozglądnęła się dookoła. Jej oczy przyzwyczaiły się już trochę do ciemności. Pod sobą ujrzała kawałek szkła ostro zakończony. Szybko go podniosła i machnęła nim na oślep nie trafiając. Machnęła drugi raz i przejechała mu po twarzy robiąc głęboką ranę sięgającą od lewej strony czoła, poprzez nos i policzek aż do połowy szyi. Chłopak złapał jej dłoń i wyrwał kawałek szkła.
 - Zwariowałaś? Co ja jestem diament, żeby szkło nie pozostawiło żadnych śladów? - warknął do niej.
 - O mój Boże! Przepraszam! Strasznie cię przepraszam! Naprawdę nie chciałam! Coś mną kierowało, nie myślałam trzeźwo! Bardzo boli? - zaczęła histeryzować.
 - Spokojnie, w końcu skąd pochodzę?
 - Z... piekła?
 - No właśnie! Ból sprawia, że czuję się jak w domu.
 - Naprawdę?
 - Nie! Cholernie mnie boli i zaraz cię uduszę, utopię, zakopię, odkopię, powieszę i spalę!!! Kobieto, ogarnij mózg, bo ci chyba zardzewiał!
 - No przepraszam! Nie chciałam.
 - Wiesz gdzie mam twoje przepraszam? Głęboko w...
 - Matko z córką, Astaroth! Coś ty z sobą zrobił?! - krzyknęła Luna, która stała w drzwiach z Jack'iem, a za nimi cała reszta.
 - Zapytaj się tej tam. - odparł wskazując na zapłakaną Annę.
 - Światła zapalić nie umiecie? - zapytał Piotruś przyciskając włącznik i w pomieszczeniu zrobiło się jasno. Roszpunka widząc chłopaka, przepchała się przez dwojkę stojącą w wejściu, podbiegła do niego, owinęła włosy dookoła jego twarzy i bardzo szybko zaśpiewała. Lecz kiedy odwinęła włosy, na twarzy chłopaka nadal była rana, która zaczęła krwawić i pobrudziła jej złote kosmyki.
 - A-ale jak to? Przecież... - wyjąkała Punzie. Ania spojrzała na przedmiot, który trzymała w ręce. Nie pomyliła się, był to kawałek szkła, ale w środku był dziwny czerwony znak.
 - T-to j-jego szkło... - wyjąkała Luna. Wszyscy spojrzeli na nią.
 - Kogo? - zapytał Jack.
 - A więc tylko On może ci pomóc. - dodała.
 - Kto? Ale co się stało? - dopytywał się białowłosy. - Co jemu się stało?
 - Masz zapłon, Frost. - warknął Astaroth. Jack już chciał mu coś odpowiedzieć, ale zanim otworzył usta rozległ się śmiech. Zza drzwi będących naprzeciwko tych, w których stali Elsa, Jack, Czkawka, Piotruś i Luna pokazały się jasnozielone, świecące oczy.
 - Wyjdź i się pokaż! - zawołała czerwonowłosa.
 - Może by tak milej do Grabarza? Niewiadomo czy będzie kosić trawę pod twoim grobem. - zapytał głos, do którego należał śmiech. Jego ton nie był przyjemny, pomiędzy kpiną a rozbawieniem z dodatkiem czegoś co sprawiało, że głos brzmiał, jakby jego właściciel był stuknięty i jeszcze się czymś naćpał. Z mroku wyszedł mężczyzna na oko miał ze 170 cm, z długimi szarymi włosami. Na oczy opadała mu śmieszna grzywka zakrywając je zupełnie. Po prawej stronie twarzy miał małego warkoczyka. Przez policzki i nos rozciągała się blizna, taką samą miał na szyi. Jego usta były rozciągnięte w szerokim i szyderczym uśmiechu. Na głowie miał dziwny czarny cylinder. Jego paznokcie były długie i pomalowane na czarno. Był ubrany w czarno-szarą szatę.

 - Undertaker... - wyszeptała Anna.
 - Czym mogę służyć? - zapytał przerażającym tonem.
 - Under-chan, nie bądź taki niegrzeczny dla tej szkarłatnowłosej panienki. - odezwał się głos i obok szarowłosego stanął młody chłopak, mógł mieć z 23 lata. Miał długie czerwone włosy i zielone oczy. Ubrany był w białą koszulę, na to czarną kamizelkę i luźno narzucony, czerwony płaszcz. Jego zęby były w kształcie trójkątów. Na rękach miał czarne rękawiczki.


 - Ach! Cóż to za ciacha! - zawołał rozmarzonym głosem patrząc na Jack'a i Astarotha.
 - Grell. Grell Sutcliff. Nie sądziłam, że cię tu spotkam. - powiedziała Luna.
 - A ja sądziłem, że się tu spotkam. Przecież jesteśmy sobie przeznaczeni!
 - Przepraszam, co? - czerwonowłosa rozszerzyła oczy.
 - Tylko ją tknij. - warknął Astaroth stając przed siostrą.
 - Ale ja mówiłem do ciebie! - zaćwierkał Grell.
 - Chwila! A on gdzie? - zapytał Jack rozglądając się dookoła.
 - Kto? - spytał Piotruś.
 - Undertaker. Przed chwilą tu był.
 - Może tam poszedł? - Czkawka wskazał na drzwi, zza których wcześniej szarowłosy wyszedł. Luna poszła pierwsza. Za nią Elsa, Anna i Roszpunka ściśnięte w jednej grupce. Później Czkawka, Piotruś i Jack.
 - Astaroth, idziesz? - zapytał białowłosy.
 - Już, już. - odparł i ruszył przed siebie, ale w drzwiach stanął Grell i zagrodził mu przejście.
 - Ach! As-chan! Nareszcie sami! A teraz języczek!
 - Nie wiem o co ci chodzi, ale mój język jest całkiem sprawny.
 - Aaaaach! As-chan! Chcę być matką twoich dzieci! - z rozmarzenia przez przypadek odszedł trochę na bok. Astaroth wykorzystał okazję i szybko wyszedł z pokoju. Grell rozglądnął się. - As-chan? Astaroth'ku! Gdzie jesteś? Nie uciekniesz przede mną. Jestem łowcą miłości!
 Chwilę później granatowowłosy dogonił resztę.
 - Och, myślałem, że idziesz z Grell'em na randewu (nie wiem jak się to pisze xd). - zachichotał Jack.
 - Przestań. On jest stuknięty. - odparł chłopak i obejrzał się, czy przypadkem czerwonowłosy za nim nie idzie.
 - Więc, co was sprowadza w moje progi? - zapytał piekielny głos i z mroku wyłonił się Undertaker. W ręce trzymał odgryzioną przez jakieś zwierzę całą ludzką nogę. Po Anną nogi się ugięły, w ostatniej chwili Czkawka ją złapał. Punzie z piskiem schowała się za Piotrusiem. Elsa złapała się za brzuch, wybiegła z pokoju i zwymiotowała. Jack zasłonił oczy. Astaroth wzdrygnął się. Luna przyłożyła rękę do ust. Chwilę później rozległ się głos Grell'a.
 - Mam nadzieję, że to nie na mój widok. Ach! As-chan! Tu jesteś! - i w drzwiach pojawił się czerwonowłosy z piłą mechaniczną w ręce.
 - C-co ty chcesz zrobić? - zapytał Astaroth cofając się do tyłu. Dotknął ramieniem nogę trupa i natychmiast odskoczył.
 - Ach! Jesteśmy jak Romeo i Julia! Ach, As-chan, czemu ty jesteś As-chan? - powiedział z dramatyczną miną wymachując piłą.
 - Uważaj! - syknęła Luna i zwróciła się do Grabarza. - Powinieneś wiedzieć coś o...
 - O kim? O tym całym Moonlight Shadow? - zapytał. - Najpierw chciałbym usłyszeć twój piękny śmiech. - dodał łapiąc ją wolną ręką w pasie. - Dalej, powiedz mi jakiś kawał.
 - Eemm...
 - Szedł chłop wałem i po kawale. - burknął Jack. Wszyscy byli zdziwieni kiedy Grabarz zaczął się głośno śmiać, jakby białowłosy powiedział mu kawał warty Nobla. Jego chichot był tak głośny i przerażający, że aż dom, w którym byli, zaczął się trząść. Każdy trzymał się tego co było pod ręką. Usłyszeli huk pochodzący z wyjścia, zupełnie jakby spadło coś ciężkiego. Gdy zapadła cisza wszystkich spojrzenia skierowały się na szarowłosego, który leżał na stoliku i palcem nogi trupa wycierał sobie łzy, chichotając jeszcze pod nosem.
 - Porąbany. - stwierdził Astaroth. - A ty się odklej! - warknął do Grell'a, który od paru minut przytulał się do jego ręki i wymyślał imiona dla ich dzieci.
 - Hmmm pierwszą dziewczynkę nazwiemy.... Laura! Co o tym myślisz? A chłopczyka... Nicolas. Tak, tak. Hmmm.... gdyby była jeszcze jeden to... Clemens. Tak! Piękne imię! Co o tym sądzisz, kotku? - spojrzał w stronę twarzy demona.
 - Nie nazywaj mnie kotku. Nie chcę mieć z tobą dzieci. Zresztą to niemożliwe.
 - Ależ ja nie będę się pytać o twoje zdanie na temat naszego małżeństwa. Na pewno będzie sweetaśnie! Ach, As-chan, nawet nie wiesz jakie rzeczy możemy razem robić.
 - Co? - Astaroth wyrwał się. - Wolę nie wiedzieć.
 - A więc co wiesz o nim? - zapytała nagląco Luna.
 - Podobno nie żyje. Ale jego ciało jest przykute do Ołtarza Czystości w Świątyni Światła daleko w górach Gualapagos. - odpowiedział pewnym głosem Undertaker.
 - Gualapagos? - powtórzyła czerwonowłosa.
 - A nie Galapagos? - spytał Jack.
 - Nie. - to jedno słowo brzmiało tak dostojnie, stanowczo i karcąco, że chłopak pożałował, że się w ogóle odezwał.
 - Dobrze. Dziękujemy ci. - powiedziała Luna.
 - Do usług. - ukłonił się. - A może by tak na udko kurczaka? - zapytał.
 - Podziękujemy. - odparł Astaroth patrząc z obrzydzeniem na część ciała w ręce grabarza.
 - Chodźmy już stąd. - wyszeptała Anna. Reszta przytaknęła i wyszli. Grell, na szczęście Astaroth'a, został w środku.
 - No, a co z twoją raną? - zapytał Czkawka.
 - Najpierw góry Gualapagos, Świątynia Światła, Ołtarz Czystości, Shadow. - odpowiedział granatowowłosy.
 - Co? I w ogóle co to za góry Gualapagos? Czemu nigdy wcześniej o nich nie słyszałem? - pytał Jack.
 - Bo ludzie myślą, że są tylko legendą. Góry Gualapagos objawiają się tylko tym, którzy pragną kogoś złożyć w ofierze. Tylko jedna osoba je odnalazła. Świątynia Światła to miejsce, które objawia się tylko wtedy, kiedy ktoś nie chce jej znaleźć. Pragnie natomiast po prostu wrócić do domu. Tylko jedna osoba do niej weszła. Ołtarz Czystości to miejsce, w którym składa się ofiary nieczyste. Tylko jedna osoba złożyła tam ofiarę. - wyjaśniła Luna.
 - A to Shadow? - spytała Elsa.
 - To nie rzecz. Shadow jest synem Szatana, tak okrutnym jak on sam, może nawet bardziej. Podobno sam ojciec go zabił i rozkazał aniołowi go tam złożyć. Anioł posłuchał i odtąd stał się przeklęty. To był Lucifer. Lecz teraz demony podzieliły się. Są ci pod rządami Szatana i ci pod rządami Lucifera. Tylko jedna osoba może przełożyć szalę zwycięstwa na naszą stronę. I po nią właśnie idziemy. - dokończyła czerwonowłosa.
 - Czyli wy jesteście pod rządami...? - zapytała Punzie.
 - Lucifera oczywiście. Ojciec Shadow nigdy by nie pozwolił na jego odratowanie... jeśli jest to możliwe. - westchnęła Darkness.
 - On kiedyś wiele znaczył dla siostry. - uzupełnił Astaroth i poklepał ją po ramieniu.
 - Możliwe. Kiedyś.

***

 Hejka! Kolejny rozdział, który nie wyszedł mi tak jak chciałam. Co myślicie o Undertaker'ze? A o Grell'u? A o Shadow? Tutaj nie było żadnych scenek miłosnych czy coś tam, ale to nic. Jak ktoś będzie w związku to dopiero będą gruchać jak gołąbki. Na razie to tyle. Do następnego!

P.S. -chan (czyt. cian) to zdrobnienie czyjegoś imienia. Wzięłam to z japońskiego. Żeby nie było - Grell nie jest gejem, po prostu... lubi facetów? (Tak wiem, masło maślane). No nie wiem jak to wytłumaczyć, po prostu nim nie jest. 

6 komentarzy:

  1. Czekalam dlugo..... i sie oplacalo!!!! Rozdzial super! Kogo zlorza w ofierze? Albo nikogo... dobra nie zanudzam.
    Czekam na next! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hera aj em late coś tam jest... świetny cudny boski weny :) ja tam nie wiem czy jrst gejem czy nie? Lubi facetów aha ok :) Czekaj ten Undek coś tam nie miał być zły? Viekawa historia o tym Shadow... Grel obrzydliwiec fujka :( zboczucHj jeden

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę?! Grell nie jest gejem? Undertaker nie maiał być zły? A ja znam legendę o Luciferze...znaczy creepypastę. Lucifer w creepypaście stał się Slenderem. Kogo złorzą w ofirze? I jak pragnąc znaleść świątynie będą pragnąć wrócić do domu? Weny i czekam na NEXT!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. i ty, zdjęciem Undertakera mnie tak rzeraziłaś że będzie mi się śił po nocach!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi się wydaję, ze jestem jedną tych ,,dwóch blogerek nie czytających już twojego bloga " Od razu mówię, że to nie prawda! Po prostu miałam lekturę i zupełnie o tym blogu zapomniałam! Naprawie to! Obiecuję!
    Świetny rozdział! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  6. boski rozdział, a ten undertaker to psychol
    ale i tak jest boski i nieziemski i blog i rozdział
    zapraszam na blog lexy i mój ( nie jest o jelsie)
    Kolorowydym.blogspot.com jest już prolog ( będziemy później robić drugi blog już o jelsie)

    OdpowiedzUsuń