Młody Haddock nie wiedział co robić i czym zająć myśli. Tęsknił za Berk, szczególnie za trzema najbliższymi mu osobami: jego dziewczyną, tatą i smokiem. Po kilkunastu minutach snucia się bez celu po korytarzu, Czkawka zauważył Piotrusia wchodzącego przez okno.
- Co tam!? - zawołał blondyn machając do niego wesoło ręką. Ciekawe - pomyślał zielonooki - zaledwie wczoraj wyleciał stąd nabuzowany przeze mnie, a dzisiaj proszę, jaki świetny humor.
- W porządku. - odpowiedział po chwili, na co Piotruś się zaśmiał.
- Gdzie jest nasz kochany staruszek? - zapytał.
- Masz na mysli Northa? Pewnie w swoim Gabinecie Pomysłów.
Blondyn pokręcił głową z kpiącym uśmiechem.
- Mówię o Jack'u. Mam dla niego prezent. Dużo lepszy niż te, które trzyma w kieszeni.
- A co trzyma w kieszeni?
Piotruś machnął ręką.
- Nieważne. - powiedział po czym wyciągnął zza pleców różową farbę do włosów. - Wiesz, najlepiej malować na białym. - dodał i zachichotał. Na ustach Czkawki pojawił się uśmiech. Chłopaki zaczęli się rozglądać za Frostem. Postanowili się rozdzielić.
- Czkawka! - krzyknął Piotruś, ale zaraz się opamiętał. - Znalazłem go. - dodał szeptem, wskazując na śpiącego białowłosego(no, już niedługo xd). Uśmiechnęli się do siebie złośliwie i przystąpili do dzieła.
***Kilka godzin później***
- Jak długo spałem? - zapytał sennym głosem.
- Wystarczająco. - odpowiedział Piotruś i zaczął się głośniej śmiać. Nagle rozległ się trzask rozbijających się talerzy. Wszyscy obejrzeli się w kierunku Zębuszki, która upuściła tacę z podwieczorkiem dla wszystkich. Patrzyła z przerażeniem na włosy Jack'a. Mikołaj i Easter też spojrzeli na niego i zaczęli się śmiać. Frost coraz bardziej się denerwował, bo nie wiedział o co chodzi. Yeti przyniósł mu lustro. Pierwsze co ujrzał to to, jak bardzo jest przystojny(xd). Lecz po miłości od pierwszego wejrzenia nadszedł strach od drugiego. Na jego głowie, owszem były włosy, ale w tej chwili wolał być łysy niż posiadać te piękne różowiutkie kosmyki. Odskoczył od lustra z wrzaskiem.
- Kto to zrobił? Ty! - krzyknął wskazując na Piotrusia. - I zapewne też ty! - warknął w stronę Czkawki.
Chłopcy zaczęli się jeszcze bardziej śmiać, lecz po chwili Haddock patrzył tylko zakłopotany. Wnerwiony Frost wyciagnął kostur przed siebie, złapał wygięciem szyję Piotrusia i odszedł informując resztę, że idzie coś załatwić.
Kilka minut później wrócił z kapturem na głowie, który skutecznie zakrył wszystkie kosmyki, ale bez blondyna.
- Nie zrobiłeś nic głupiego, prawda? - zapytała Zębuszka.
- Ależ oczywiście. Wszystko jest w najlepszym porządku. - zapewnił z uśmiechem Frost.
- W której szafie go zamknąłeś? - zapytał North.
- W której zaspie jest ta szafa? - dodał Easter.
Jack przewrócił oczami i wskazał na okno. Czkawka podszedł do niego i wyjrzał. Zobaczył dość dużą zaspę i coś brązowego, wystającego z jednej strony.
- Widzę ją. Chodźcie.
Wszyscy oprócz Jack'a, który się obraził na wszystkich za zepsucie mu słodkiej zemsty na Piotrusiu, poszli na dwór, żeby wypuścić blondyna z szafy. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Frost otworzył je i został powalony na ziemię przez Pana, który głośno krzyczał, że go zabije.
- Zamknąłeś mnie w szafie! I zakopałeś w śniegu!
- Sam nie jesteś święty! Patrz na moje włosy! - krzycząc to ściągnął kaptur. - Są różowe!
- No i ślicznie ci tak. - zarechotał Zając.
- Dość! - wrzasnął North i chłopaki się uspokoili. - Marsz do tamtego pokoju! Nie wyjdziecie stamtąd dopóki się nie pogodzicie. A jeśli któregoś tam nie będzie to pożałujecie obydwaj!
*z perpektywy Jack'a*
North wepchnął nas do środka i zamknął za nami drzwi. Nie rozumiem, czemu to zrobił. Dobrze, Rajtek tak, ale ja? Co takiego zrobiłem? Ja tylko zaprowadziłem go do sąsiedniego pokoju, wepchnąłem do szafy, zamknąłem ją i z pomocą pyłku Barwinki wyciągnąłem ją z domu, a następnie usadziłem na ziemi, wytworzyłem dużą kupkę śniegu i przykryłem ją, a potem jakby nigdy nic wróciłem do reszty. Zresztą naprawdę nic się nie stało. No bo, czy on sobie złamał nogę? Nie. Cokolwiek mu się stało? Nie! A to, że na mnie naskoczył to tylko jego wina. Nie musiał. Nie miał powodu. To tylko zemsta za moje włosy, które chyba będę musiał obciąć. Do łysa! O Boże, ochroń tego @$#@$$##$&/#^, bo inaczej coś mu zrobię. A on nawet nie próbuje uciec, co jest w jego wypadku baaardzo dziwne. I siedzi taki spokojny, udaje, że myśli. Nie wiem jak z nim tu wytrzymam, zwłaszcza, że żaden z nas nie poda ręki pierwszy przez wzgląd na swoją dumę.
***z perspektywy Piotrusia***
No świetnie! Teraz jestem zamknięty w tym samym pokoju co ten idiota. Gdybym wiedział, do czego jest zdolny, nigdy bym mu nie zafarbował włosów. Chociaż trzeba przyznać, że wygląda w nich tak uroczo.
- No i co teraz? - warknął Jack, kręcąc się po całym pomieszczeniu.
- A co ma być? Odczekajmy, może się zlitują i wypuszczą nas.
- Ty chyba ich nie znasz. To rozwiązanie nie wchodzi w grę, najpierw musimy się pogodzić. Więc... czekam. - powiedział i usiadł naprzeciwko mnie.
- Na co? - zapytałem. Jeśli myśli, że ja pierwszy przeproszę, to się myli.
- Na przeprosiny. - tego się obawiałem.
- Chyba śnisz. W życiu. Nie ma takiej opcji. To raczej ty powinieneś przeprosić mnie.
- Za co? Ty zacząłeś.
- Ale ja cię nie wpakowałem do szafy i nie zakopałem w śniegu.
- Ale za to przez ciebie muszę ogolić włosy. Gdybyś ich nie zafarbował, nie siedzielibyśmy tutaj.
- To był tylko żart. Co jak co, ale ty powinieneś się na tym znać.
- To ty się nie znasz. Mało mnie nie zabiłeś jak cię wypuścili.
- Miałem powód. Ty jesteś niepoważny? A co, gdyby mi się coś stało?
- Ale nic ci się nie stało.
- Ale mogło.
- Ale nie stało!
- Posłuchaj, po prostu mnie przeproś i na tym zakończymy nasz spór.
- Mów do ręki. - wystawił swoją dłoń przed siebie i odwrócił z fochem głowę. Wywróciłem oczami. Coś mi się wydaje, że długo tu posiedzimy.
***bez perspektywy***
- North, przecież wiesz, że w ten sposób się nie pogodzą. - powiedziała Zębuszka.
- Pogodzą czy nie, i tak będą tu tylko zawadzać. - stwierdził Mikołaj. - Teraz mamy inny problem. Co z Czkawką?
Strażnicy wlepili wzrok w chłopaka. On rozejrzał się po wszystkich i wzruszył rękami. Nie miał pojęcia, co dalej, zresztą skoro nie ma możliwości, żeby wrócić do domu, to wszystko było mu obojętne.
- Są 3 wyjścia. Albo oddamy go do jakiejś rodziny... - zaczęła Zębuszka.
- Chwila, jestem pełnoletni. - rzucił Czkawka ze zmarszczonymi brwiami.
- No dobrze, więc wprowadzimy go do mieszkania lub zostanie tutaj lub popróbujemy z tym całym portalem.
- Przecież mówiłem, że powrót jest niemożliwy. - przypomniał North.
- Ok, to 2 wyjścia. Co wybierasz? - rzucił Zając bez emocji.
- Wolałbym tu zostać, ale może najpierw polecimy do tej Australii i spróbujemy. - wyraził swoje zdanie nieśmiało Czkawka.
- Spróbować zawsze można. - powiedziała Zębuszka.
- No to lecimy. Powiem yeti żeby zaprzęgły sanie.
- A co z chłopakami? - zapytał zielonooki.
- Zabieramy ich ze sobą. Jeszcze mi dom rozwalą. - odpowiedział z uśmiechem Mikołaj i gestem kazał Zającowi iść po nich. Easter wywrócił oczami i westchnął, ale wykonał zadanie.
***
Naprawdę bardzo was przepraszam, że tyle czasu nie dodawałam nic nowego, ale miałam szlaban ---> nawet nie pytajcie za co xD. Jeśli ktoś tu jeszcze jest spokojny i nie powiedział "Nareszcie." kiedy zobaczył posta to posiada anielską cierpliwość. Rozdział niezbyt mi się podoba, ale postaram się żeby następny był lepszy. I... kolejna osoba w następnym przejdzie przez portal. Będzie to... aaa nie powiem. Zdradzę tylko, że dziewczyna.
O mój Boże!! Już ponad 1000 wyświetleń!! Thank you so much <3 <3 :* :* Kocham was! Nie sądziłam, że dobijemy. Naprawdę dziękuję, że kogoś zainteresowały te moje stuknięte... wypociny. No, cóż więcej dodać? Chyba nic. No to do następnego.
Super rozdział! Jack i różowe włosy?!!! HAHAHA!!!! Pozdro z podłogi XDDDD Gratki z 1000 wyświetleń! Czekam na NEXTA!
OdpowiedzUsuńPozdro i WENY!!!!
Jack i różowe włosy? HAHAHA!!!!!! Suuper rozdział, czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPozdro z podłogi.
Ja chyba wiem kto to bedzie! Jest blondynka i jest bardzo blada i jej imie zaczyna sie na E a kończy na A. Tak? Więcej nie mowie bo mnie autorka udusi XD
OdpowiedzUsuńCiekawe rużowe chodż pomaluj mój świat na biało i na rużowo
OdpowiedzUsuń