Playlist

wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział 5 "-Jeśli on chce umrzeć, to umrze."

 Jack, Piotruś, Czkawka, Dzwoneczek i Barwinka po chwili znaleźli się w Strefie Snów na biegunie. Dookoła nich biegały yeti i pokrzykiwały coś w niezrozumiałym języku, a pod nogami plątały się elfy w dzwoniących czapeczkach.
 - Co to jest? - zapytał zielonooki wskazując ręką na jednego z włochatych pomocników Mikołaja.
 - Nie co, tylko kto. I to yeti. - odparł Jack przewracając oczami i od niechcenia stuknął kosturem w ziemię, a podłoga w promieniu około 2 metrów pokryła się lodem. Szarobrązowy yeti, który szedł z mnóstwem pakunków, poślizgnął się i starał się złapać równowagę. Frost pochylił głowę w stronę Piotrusia. Chłopiec spojrzał na niego zdezorientowany. Jack uśmiechnął się szeroko i zrobił krok w bok. Prezenty (nie te z kieszeni Jack'a xd dop.aut.) zwaliły Piotrusia i Czkawkę z nóg, a na dodatek włochaty pomocnik wywrócił się na nich. Białowłosy zaczął się głośno śmiać.
 - To wy tu posprzątajcie, a ja się zmywam. - powiedział kiedy się opanował i miał zamiar ruszyć do przodu, lecz uderzył brzuchem i głową w coś miękkiego i się odbił. Spojrzał do góry. Patrzył na niego srogo North z rękami na biodrach. Jack wyszczerzył zęby i miał zamiar się oddalić, ale Mikołaj złapał go za kaptur i powiesił na żyrandolu, który był w miejscu, gdzie sufit jest 2 metry od ziemi.
 - No bez przesady! Wisiałem tak już dwa razy! - zaczął krzyczeć. - I skąd ten żyrandol?!
 Jednak North nie zwracał na niego uwagi. Pomógł wstać Piotrusiowi i Czkawce. Yeti już się zmył z prezentami. Haddock spojrzał na niego i się przeraził.
 - Dź-dzień d-dobry? - wyjąkał nieśmiało.
 - Prędzej dobry wieczór. - uśmiechnął się Mikołaj i wskazał na okno, za którym była noc. Następnie klepnął go serdecznie w plecy.
 - No, to ty przeszedłeś przez portal? - zapytał, aby się upewnić.
 - T-tak, t-to znaczy... - nie dokończył bo zemdlał wprost na Piotrusia, który się ponownie wywrócił. Z oddali słychać było śmiech Jack'a.
 - Może połóżmy go na kanapie. - zaproponował Mikołaj. Piotruś kiwnął głową. Nagle rozległ się huk i jęki Frosta. North i Pan odwrócili się w jego stronę. Białowłosy leżał na ziemi, a dookoła niego były resztki rozbitego żyrandolu. Na suficie była dziura i kabelki.
 - Mój żyrandol! - krzyknął North.
 - Moja dupa. - wyjęczał Jack.
 Czkawka ocucił się.
 - C-co się dzieje? - zapytał trochę przymulony. Piotruś pomógł mu wstać i usadził na krześle, którego wcześniej tam nie było(!).
 - Och, biedny Jack'uś. Nic ci nie jest? Nie wypadł żaden z twoich prześlicznych kiełków? - odezwał się damski głos i po chwili dookoła Frosta latała Zębuszka.
 - Ząbek? A ty tu skąd? - wymamrotał obolały białowłosy. Wstał na chwiejnych nogach. Próbował patrzeć cały czas na Zębuszkę, ale ona latała tak szybko, że zakręciło mu się w głowie i wywrócił się.
 - Wyglądasz jak pijak. - usłyszał jeszcze rozbawionego Piotrusia i zemdlał. Zębuszka krzyknęła z przerażenia. Zawsze panikowała kiedy ktoś tracił przytomność, a jeśli był to "Frost Śliczny Kiełek" to już kompletnie traciła zmysły.
 - Ząbek, spokojnie. Przecież drugi raz nie umrze. - powiedział North. - No, chłopcy, to na czym skończyliśmy? A tak, ekhem, witam w moich skromnych progach yyy... - spojrzał na Piotrusia.
 - Czkawko. - wymamrotał blondyn.
 - Czkawko! Czkawko? - zachichotał, lecz widząc spojrzenie chłopaka natychmiast się uspokoił. - No tak, myślę, że chłopcy ci już powiedzieli o portalu?
 - Tak, proszę pana. - odpowiedział już spokojny Haddock.
 - A więc jak tylko się Jack obudzi, opowiesz nam jak to się stało, że tutaj trafiłeś. - powiedział North i poszedł zwołać resztę Strażników.
 Kiedy Jack odzyskał przytomność, w pomieszczeniu byli już wszyscy. Rozejrzał się dookoła i usiadł na krześle, które podsunęła mu Zębuszka.
 - No to opowiadaj, chłopcze. - powiedział North i uśmiechnął się serdecznie do Czkawki. Ten gest pokrzepił chłopaka. Nabrał powietrza i zaczął.
 - Urodziłem się w Berk. Tam również się wychowywałem i mieszkam dotąd. Jestem synem wodza wikingów, ale nie byłem zbyt lubiany, ponieważ nie potrafiłem sobie poradzić z naszymi szkodnikami, które porywały nam owce.
 - Och, spokojnie, nie każdy może sobie poradzić z wilkami. - powiedział Piotruś klepiąc go po plecach.
 - Tyle, że to nie były wilki. - odparł Haddock.
 - To może kangury? - zapytał złośliwie Jack patrząc w stronę Zająca.
 - To też nie. Naszej wiosce zagrażały smoki. - Czkawce przerwał kolejny huk. Wszyscy spojrzeli w stronę Jack'a, który leżał na ziemi z krzesłem.
 - No co? - zapytał zdenerwowany Frost i wstał.
 - To mówisz, że smoki? I nie umiałeś sobie z nimi poradzić? - dopytywał się North.
Czkawka przytaknął.
 - To jeszcze nie koniec świata. - powiedział Piotruś biorąc łyk soku.
 - On powiedział: smoki. - warknął Jack stając obok niego. Piotruś rozszerzył oczy i wypluł całą zawartość na twarz i włosy białowłosego.
 - Co?! - krzyknął zdziwiony.
 - Fuuuu! - wybełkotał Frost starając się nie dopuścić soku do ust.
 - Idź się umyć. - kazała mu Zębuszka. Jack powlókł się powoli do łazienki.
 - Z nim zawsze są problemy. - wymamrotał Zając przewracając oczami.
 - Słyszałem to! - zawołał białowłosy.
 - Miałeś słyszeć! - odparł Easter.
 Przez parę minut słychać było tylko lejącą się wodę. Po chwili Jack wyszedł z łazienki już czysty, ale wciąż mokry. Zając wywrócił oczami, North pokręcił głową z niedowierzaniem, Zębuszka starała się znaleźć dla niego jakiś ręcznik, Barwinka, Dzwoneczek i mleczuszki zbierały krople wody z jego włosów, Czkawka patrzył zdumiony, Piotruś wzdychał i czekał, aż ten cyrk się skończy, a Piasek rzucał w chłopaka piaskiem(xd), który chłonął wilgoć.
 Frost odsunął się do tyłu i paroma ruchami ręki zamroził krople wody, a potem je strząsnął z siebie na podłogę.
 - Sam to teraz sprzątaj! - zawołał North powstrzymując yeti'ego od wykonania tej czynności.
 Jack wzruszył ramionami i odszedł. North spojrzał na niego groźnie, a Frost rozszerzył oczy, wrzasnął i schował się za Zębuszką. Zając zachichotał złośliwie.
 - I co, Ząbek? Dalej ci się on podoba? - zapytał kpiąco. Wróżka Zębowa dała znak mleczuszkom, a te ruszyły na Easter'a.
 - Kontynuuj. - powiedział Piotruś ignorując resztę. Czkawka poczekał, aż się wszyscy uspokoją i zaczął opowiadać im o tym,  jak to się zaprzyjaźnił ze Szczerbatkiem i wszystkimi przygodami, jakie go spotkały. W końcu doszedł do momentu portalu.
 - Nie wiem, chyba sobie przysnąłem czy coś, a mi się to nie zdarza, a beze mnie Szczerbatek nie potrafi dobrze lecieć. Kiedy się ocknąłem lecieliśmy prosto na skałę. Pomogłem smokowi skręcić w dół, ale ja się odczepiłem od siodła i... już przygotowałem się na plask! w kamień, ale nic takiego się nie stało. Poczułem jak tylko wszystko dookoła mnie wiruje, myślałem, że już spadam na ziemię, znaczy do morza i faktycznie, spadłem, ale kiedy otworzyłem oczy byłem już w... - spojrzał pytająco na Piotrusia.
 - W Australii. - dopowiedział blondyn.
 - No właśnie. Byłem wystraszony i zemdlałem, a kiedy się obudziłem, usłyszałem kłótnię. Podążyłem za głosami i znalazłem ich. - tu wskazał na Pana i Frosta.
 - No to teraz wystarczy, że znowu się tam dostaniesz, wlecisz w jakąś skałę i po kłopocie. - powiedział Jack.
 - Ja nie umiem latać! - krzyknął Haddock
 - Ale ja umiem. To wystarczy.
 - Obawiam się, że portal działa tylko w jedną stronę. Czyli, że nie wrócisz już do domu. - poinformował go Mikołaj.
 - Co? Ale... ja muszę wrócić. Co będzie z tatą? Szczerbatkiem? Astrid? - zawołał po czym pobiegł do okna i chciał wyskoczyć, ale Zębuszka w porę go złapała i zamknęła okno.
 - Chcesz się zabić? - zapytał z ironią w głosie Jack.

 - Tak! Wolę umrzeć niż tu żyć! - krzyknął. Ząbek puściła go na ziemię. W jej oczach zalśniły łzy. Nie dowierzała, że on to powiedział. Westchnęła ciężko i poleciala do jednego z pustych pokoi. Zza drzwi rozległ się szloch. Zając spojrzał zdenerwowany na Czkawkę.
 - Widzisz co narobiłeś? Wiesz, co ci powiem? Jeśli kobieta płacze przez faceta, to...
 - Nie kończ. - powstrzymał go Piotruś. - Jeśli on chce umrzeć, to umrze. - powiedział z uśmiechem na ustach stając w oknie.
 - Dzwonek! Lecimy! - krzyknął i po chwili już tej dwójki nie było.

4 komentarze:

  1. Dlaczego robisz z Jacka taka sierote xdd I o co chodzi z tymi znikajacymi przedmiotami?
    Rozdzial jak zwykle super a nawt i lepszy ;)
    Pozdro i WENY!

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny jack. Sierota :( mam nadzieje że przestaniesz się nas nim znęcać. Superrrr
    O o ja wiem pewnie to no wiesz kot z Alicji przyleciał ten znikający.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!
    - Mój żyrandol! - krzyknął North.
    - Moja dupa. - wyjęczał Jack.
    Jezu, ten moment mnie rozwalił! Śmiałam się dobre 10min. hahahahahahhahahahahhahahahhahaha!!!!!!! Czekam na szybki next, weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko mi tego Jacka nie zabij po raz drugi! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń