Jack, Piotruś, Czkawka, Dzwoneczek i Barwinka po chwili znaleźli się w Strefie Snów na biegunie. Dookoła nich biegały yeti i pokrzykiwały coś w niezrozumiałym języku, a pod nogami plątały się elfy w dzwoniących czapeczkach.
- Co to jest? - zapytał zielonooki wskazując ręką na jednego z włochatych pomocników Mikołaja.
- Nie co, tylko kto. I to yeti. - odparł Jack przewracając oczami i od niechcenia stuknął kosturem w ziemię, a podłoga w promieniu około 2 metrów pokryła się lodem. Szarobrązowy yeti, który szedł z mnóstwem pakunków, poślizgnął się i starał się złapać równowagę. Frost pochylił głowę w stronę Piotrusia. Chłopiec spojrzał na niego zdezorientowany. Jack uśmiechnął się szeroko i zrobił krok w bok. Prezenty (nie te z kieszeni Jack'a xd dop.aut.) zwaliły Piotrusia i Czkawkę z nóg, a na dodatek włochaty pomocnik wywrócił się na nich. Białowłosy zaczął się głośno śmiać.
- To wy tu posprzątajcie, a ja się zmywam. - powiedział kiedy się opanował i miał zamiar ruszyć do przodu, lecz uderzył brzuchem i głową w coś miękkiego i się odbił. Spojrzał do góry. Patrzył na niego srogo North z rękami na biodrach. Jack wyszczerzył zęby i miał zamiar się oddalić, ale Mikołaj złapał go za kaptur i powiesił na żyrandolu, który był w miejscu, gdzie sufit jest 2 metry od ziemi.
- No bez przesady! Wisiałem tak już dwa razy! - zaczął krzyczeć. - I skąd ten żyrandol?!
Jednak North nie zwracał na niego uwagi. Pomógł wstać Piotrusiowi i Czkawce. Yeti już się zmył z prezentami. Haddock spojrzał na niego i się przeraził.
- Dź-dzień d-dobry? - wyjąkał nieśmiało.
- Prędzej dobry wieczór. - uśmiechnął się Mikołaj i wskazał na okno, za którym była noc. Następnie klepnął go serdecznie w plecy.
- No, to ty przeszedłeś przez portal? - zapytał, aby się upewnić.
- T-tak, t-to znaczy... - nie dokończył bo zemdlał wprost na Piotrusia, który się ponownie wywrócił. Z oddali słychać było śmiech Jack'a.
- Może połóżmy go na kanapie. - zaproponował Mikołaj. Piotruś kiwnął głową. Nagle rozległ się huk i jęki Frosta. North i Pan odwrócili się w jego stronę. Białowłosy leżał na ziemi, a dookoła niego były resztki rozbitego żyrandolu. Na suficie była dziura i kabelki.
- Mój żyrandol! - krzyknął North.
- Moja dupa. - wyjęczał Jack.
Czkawka ocucił się.
- C-co się dzieje? - zapytał trochę przymulony. Piotruś pomógł mu wstać i usadził na krześle, którego wcześniej tam nie było(!).
- Och, biedny Jack'uś. Nic ci nie jest? Nie wypadł żaden z twoich prześlicznych kiełków? - odezwał się damski głos i po chwili dookoła Frosta latała Zębuszka.
- Ząbek? A ty tu skąd? - wymamrotał obolały białowłosy. Wstał na chwiejnych nogach. Próbował patrzeć cały czas na Zębuszkę, ale ona latała tak szybko, że zakręciło mu się w głowie i wywrócił się.
- Wyglądasz jak pijak. - usłyszał jeszcze rozbawionego Piotrusia i zemdlał. Zębuszka krzyknęła z przerażenia. Zawsze panikowała kiedy ktoś tracił przytomność, a jeśli był to "Frost Śliczny Kiełek" to już kompletnie traciła zmysły.
- Ząbek, spokojnie. Przecież drugi raz nie umrze. - powiedział North. - No, chłopcy, to na czym skończyliśmy? A tak, ekhem, witam w moich skromnych progach yyy... - spojrzał na Piotrusia.
- Czkawko. - wymamrotał blondyn.
- Czkawko! Czkawko? - zachichotał, lecz widząc spojrzenie chłopaka natychmiast się uspokoił. - No tak, myślę, że chłopcy ci już powiedzieli o portalu?
- Tak, proszę pana. - odpowiedział już spokojny Haddock.
- A więc jak tylko się Jack obudzi, opowiesz nam jak to się stało, że tutaj trafiłeś. - powiedział North i poszedł zwołać resztę Strażników.
Kiedy Jack odzyskał przytomność, w pomieszczeniu byli już wszyscy. Rozejrzał się dookoła i usiadł na krześle, które podsunęła mu Zębuszka.
- No to opowiadaj, chłopcze. - powiedział North i uśmiechnął się serdecznie do Czkawki. Ten gest pokrzepił chłopaka. Nabrał powietrza i zaczął.
- Urodziłem się w Berk. Tam również się wychowywałem i mieszkam dotąd. Jestem synem wodza wikingów, ale nie byłem zbyt lubiany, ponieważ nie potrafiłem sobie poradzić z naszymi szkodnikami, które porywały nam owce.
- Och, spokojnie, nie każdy może sobie poradzić z wilkami. - powiedział Piotruś klepiąc go po plecach.
- Tyle, że to nie były wilki. - odparł Haddock.
- To może kangury? - zapytał złośliwie Jack patrząc w stronę Zająca.
- To też nie. Naszej wiosce zagrażały smoki. - Czkawce przerwał kolejny huk. Wszyscy spojrzeli w stronę Jack'a, który leżał na ziemi z krzesłem.
- No co? - zapytał zdenerwowany Frost i wstał.
- To mówisz, że smoki? I nie umiałeś sobie z nimi poradzić? - dopytywał się North.
Czkawka przytaknął.
- To jeszcze nie koniec świata. - powiedział Piotruś biorąc łyk soku.
- On powiedział: smoki. - warknął Jack stając obok niego. Piotruś rozszerzył oczy i wypluł całą zawartość na twarz i włosy białowłosego.
- Co?! - krzyknął zdziwiony.
- Fuuuu! - wybełkotał Frost starając się nie dopuścić soku do ust.
- Idź się umyć. - kazała mu Zębuszka. Jack powlókł się powoli do łazienki.
- Z nim zawsze są problemy. - wymamrotał Zając przewracając oczami.
- Słyszałem to! - zawołał białowłosy.
- Miałeś słyszeć! - odparł Easter.
Przez parę minut słychać było tylko lejącą się wodę. Po chwili Jack wyszedł z łazienki już czysty, ale wciąż mokry. Zając wywrócił oczami, North pokręcił głową z niedowierzaniem, Zębuszka starała się znaleźć dla niego jakiś ręcznik, Barwinka, Dzwoneczek i mleczuszki zbierały krople wody z jego włosów, Czkawka patrzył zdumiony, Piotruś wzdychał i czekał, aż ten cyrk się skończy, a Piasek rzucał w chłopaka piaskiem(xd), który chłonął wilgoć.
Frost odsunął się do tyłu i paroma ruchami ręki zamroził krople wody, a potem je strząsnął z siebie na podłogę.
- Sam to teraz sprzątaj! - zawołał North powstrzymując yeti'ego od wykonania tej czynności.
Jack wzruszył ramionami i odszedł. North spojrzał na niego groźnie, a Frost rozszerzył oczy, wrzasnął i schował się za Zębuszką. Zając zachichotał złośliwie.
- I co, Ząbek? Dalej ci się on podoba? - zapytał kpiąco. Wróżka Zębowa dała znak mleczuszkom, a te ruszyły na Easter'a.
- Kontynuuj. - powiedział Piotruś ignorując resztę. Czkawka poczekał, aż się wszyscy uspokoją i zaczął opowiadać im o tym, jak to się zaprzyjaźnił ze Szczerbatkiem i wszystkimi przygodami, jakie go spotkały. W końcu doszedł do momentu portalu.
- Nie wiem, chyba sobie przysnąłem czy coś, a mi się to nie zdarza, a beze mnie Szczerbatek nie potrafi dobrze lecieć. Kiedy się ocknąłem lecieliśmy prosto na skałę. Pomogłem smokowi skręcić w dół, ale ja się odczepiłem od siodła i... już przygotowałem się na plask! w kamień, ale nic takiego się nie stało. Poczułem jak tylko wszystko dookoła mnie wiruje, myślałem, że już spadam na ziemię, znaczy do morza i faktycznie, spadłem, ale kiedy otworzyłem oczy byłem już w... - spojrzał pytająco na Piotrusia.
- W Australii. - dopowiedział blondyn.
- No właśnie. Byłem wystraszony i zemdlałem, a kiedy się obudziłem, usłyszałem kłótnię. Podążyłem za głosami i znalazłem ich. - tu wskazał na Pana i Frosta.
- No to teraz wystarczy, że znowu się tam dostaniesz, wlecisz w jakąś skałę i po kłopocie. - powiedział Jack.
- Ja nie umiem latać! - krzyknął Haddock
- Ale ja umiem. To wystarczy.
- Obawiam się, że portal działa tylko w jedną stronę. Czyli, że nie wrócisz już do domu. - poinformował go Mikołaj.
- Co? Ale... ja muszę wrócić. Co będzie z tatą? Szczerbatkiem? Astrid? - zawołał po czym pobiegł do okna i chciał wyskoczyć, ale Zębuszka w porę go złapała i zamknęła okno.
- Chcesz się zabić? - zapytał z ironią w głosie Jack.
- Tak! Wolę umrzeć niż tu żyć! - krzyknął. Ząbek puściła go na ziemię. W jej oczach zalśniły łzy. Nie dowierzała, że on to powiedział. Westchnęła ciężko i poleciala do jednego z pustych pokoi. Zza drzwi rozległ się szloch. Zając spojrzał zdenerwowany na Czkawkę.
- Widzisz co narobiłeś? Wiesz, co ci powiem? Jeśli kobieta płacze przez faceta, to...
- Nie kończ. - powstrzymał go Piotruś. - Jeśli on chce umrzeć, to umrze. - powiedział z uśmiechem na ustach stając w oknie.
- Dzwonek! Lecimy! - krzyknął i po chwili już tej dwójki nie było.
Dlaczego robisz z Jacka taka sierote xdd I o co chodzi z tymi znikajacymi przedmiotami?
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle super a nawt i lepszy ;)
Pozdro i WENY!
Biedny jack. Sierota :( mam nadzieje że przestaniesz się nas nim znęcać. Superrrr
OdpowiedzUsuńO o ja wiem pewnie to no wiesz kot z Alicji przyleciał ten znikający.
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuń- Mój żyrandol! - krzyknął North.
- Moja dupa. - wyjęczał Jack.
Jezu, ten moment mnie rozwalił! Śmiałam się dobre 10min. hahahahahahhahahahahhahahahhahaha!!!!!!! Czekam na szybki next, weny!
Tylko mi tego Jacka nie zabij po raz drugi! Czekam na next!
OdpowiedzUsuń