- Ale powinnaś zmyć tą krew. Niedaleko stąd odbywa się spotkanie Informatorów, a jeden z nich jest wampirem.
- Spotkanie Informatorów? - fioletowowłosa przypomniała sobie, że Undertaker nim jest. - Skąd to wiesz?
- Mój kolega jest Shinigami.
- Jak się nazywa?
- Naoi. Nazwiska nie posiada, więc używa zamiast tego imię swojego Informatora, Ayato.
- Ayato to ten wampir, prawda? Najgorszy z nich?
- Nieprawda, jest świetny tylko reszta jest lepsza.
- Czyli najgorszy.
- Tylko dlatego, bo nie może wyjść na światło dzienne oprócz tego miejsca.
- Nieważne - Lillith nie miała ochoty się kłócić, szczególnie z nowo poznaną osobą, która na dodatek jest aniołem. W tej chwili z całych sił pragnęła odnaleźć resztę. Być może potrzebują pomocy, a ona się tu obija. Nie obchodziło ją, czy Ayato ją wyczuje, wstała z ziemi i rozejrzała się. - Wiesz może, w którą stronę iść, aby się tam dostać?
- Prosto. - Shira wskazała ręką przed siebie. - Ale... jesteś pewna, że tego chcesz? Informatorzy z reguły nie lubią, gdy ktoś im przerywa spotkania.
- Jednemu z nich nie powinno to przeszkadzać.
*zamek Damiana*
Kilka godzin później Ania cudem trafiła do kuchni, kierowana głodem. Była pora kolacji i miała ochotę na naleśniki. Miała nadzieję, że znajdzie tam Damiana, ponieważ sama nie umiała ich robić. Wchodząc do pomieszczenia poczuła zapach tego dania.
- Skąd wiedziałeś, że mam ochotę na naleśniki? - zapytała wdychając aromat z zamkniętymi oczami.
- Nie wiedziałem. Poza tym, nie ma już dla ciebie. - odezwał się chłodny głos, który z pewnością nie należał do Damiana. Anna otworzyła oczy i ujrzała chłopaka o szarobrązowych włosach, który nakładał bitą śmietanę na ładnie ułożone naleśniki.
- Kota? To ty... już nie śpisz? - podeszła bliżej i prawie jej ślina pociekła gdy przyjrzała się daniu.
- Nie potrzebuję tyle snu, co ty. - schował bitą śmietanę do lodówki, usiadł przy stole i odkroił kawałek. Dziewczyna nie miała pojęcia czy to zwykła odpowiedź, czy obraza. Usiadła naprzeciw niego i patrzyła jak je. Po chwili westchnął lekko zirytowany. Odkroił spory kawałek i uniósł widelec do góry. - Chcesz trochę?
Ania powoli kiwnęła głową wpatrując się w sztuciec w jego ręce. Wstał i nachylił się nad stołem. Patrzył na nią, a ona na niego.
- To sobie zrób. - powiedział, po czym włożył kawałek do ust i usiadł. Wtedy do kuchni wszedł Damian.
- Dla mnie to już zrobić nie mogłeś? - zapytał z wyrzutem i zaśmiał się.
- Odwal się - mruknął Kota odkrajając kolejny kawałek.
- A wiesz, że musisz pić dużo wody?
Chłopak wywrócił oczami, wstał od stołu i podszedł do kredensu. Damian wtedy szybko odkroił kawałek i włożył go do ust Ani. Odłożył widelec z powrotem i przyłożył palec do ust, by była cicho. Rudawowłosa uśmiechnęła się, przegryzła i połknęła zawartość buzi. Kiedy Kota usiadł ze szklanką w dłoni, spostrzegł się, że naleśnik jest mniejszy.
- Damian!
- Nie rozumiem o co ci chodzi. - starszy brat wzruszył ramionami i zaśmiał się. Nalał sobie soku do szklanki i wyszedł z pomieszczenia.
- Nie dziwi cię to, że chodzi taki... zamaskowany? - zapytała dziewczyna. Kota dokończył posiłek, włożył naczynia do zmywarki i ponownie usiadł przy stole. Pokręcił głową i upił łyk wody. - Więc musisz znać powód.
Kiwnął głową.
- Ale nie oczekuj, że ci powiem. Skoro on sam tego nie wytłumaczył.
- A ty skąd się dowiedziałeś?
Spojrzał na nią podejrzliwie.
- A czy to takie ważne?
- Noo... chyba nie. Ale jeśli chodzi o Damiana, to tak. - patrzyła na niego wyczekująco.
- Denerwująca jesteś. - powiedział. - I uparta.
- Wiem o tym. Więc powiedz mi od razu... proszę.
Chwilę się nad tym zastanawiał, aż w końcu westchnął.
- Damian... nie jest człowiekiem... już nie.
- Co? Jak to? Przecież sam mi mówił, że nim jest.
- No bo... w sumie to ciągle nim jest... tylko... zaczyna znikać.
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i usta. Zamurowało ją. Jak to znikać?? Co on przez to rozumie?
- Te części, które są zakryte... ich po prostu nie widać.
- Co? Czyli tylko oczy pozostały widoczne?! A... a jak i one znikną to... co potem?
- Przestanie istnieć. Nie będzie wyczuwalny... po prostu nie tylko jego ciało zniknie.
- Czyli umrze?
- Można tak to zrozumieć.
- I nie da się mu pomóc?
- Och, jasne, że się da. Jest jeden sposób... tylko powiedz mi... skąd ty się tu wzięłaś?
- Porwał mnie... chyba.
Kota oparł się o krzesło z uśmiechem. Kiwał głową ze zrozumieniem.
- Rozumiem. Czyli już zaczął działać.
- Działać? O co ci chodzi?
- Słuchaj, tym sposobem jest miłość.
Anię zamurowało. Patrzyła na chłopaka z niedowierzaniem. Miłość? Czyli że Damian jest w niej zakochany, czy jak? Potrząsnęła głową. Na pewno nie. Jest po prostu miły i czasem lubi ją wkurzać, ale poza tym...
- M-miłość? - powtórzyła. Kota przytaknął.
- Głównie chodzi o to, aby to ktoś się w nim zakochał.
- I tym kimś mam być ja?
- Najwyraźniej. Ale nie czuj się wyróżniona. Wziął pierwszą lepszą. - wstał od stołu i wyszedł.
*dżungla*
- Skoro już wszyscy jesteśmy, powiedz nam, drogi Undertaker'ze, jaki jest cel? - zapytał Izaya wymawiając sarkastycznie zwrot do szarowłosego.
- Jeśli nadal nie wiecie, to jak to się stało, że powołano was na Informatorów?
- Oh, oczywiście, że wiemy, stary dziadzie. - warknął Ayato.
- Przestań! - syknął czarnowłosy, po czym uśmiechnął się do Grabarza. - Kolega chciał powiedzieć: starszy mędrco.
Undertaker patrzył w stronę wampira z uśmiechem typu "Nie wiem o co ci chodzi, ale kiedyś cię zabiję."
- Ja mam nadzieję. - powiedział w końcu.
- Dokładnie - przytaknął Orihara.
- Mam nadzieję. - powtórzył dobitnie szarowłosy. - Więc, mogę oczekiwać od was pomocy?
- Jasne! - zawołał entuzjastycznie Izaya.
- 5 litrów krwi. - warknął Ayato.
- 2 litry.
- 4.
- 3,5.
- Stoi. - westchnął różowawowłosy. Cała trójka odwróciła się w stronę chłopaka siedzącego pod drzewem, który zdawał się być pochłonięty swoim zajęciem i wogóle nie zwracał uwagi na pozostałych. W końcu przerwał struganie, wypuścił głośno powietrze z ust i skierował na nich swoje krwistoczerwone oczy.
- Dasz mi zabić jednego z twoich demonicznych towarzyszy. - mruknął tonem nie cierpiącym sprzeciwu. Undertaker wyglądał na zaskoczonego. Izaya otworzył szeroko oczy i zastygł w miejscu na kilkanaście sekund.
- Chyba się na to nie zgodzisz?! - wykrzyknął, gdy się ocknął. Grabarz zacisnął zęby, a po chwili uśmiechnął się diabelnie.
- Będzie tak, jak zechcesz, Accelerator. - powiedział.
- Co?? - Orihara odskoczył od szarowłosego.
- Izaya, chyba pamiętasz, jakie prawo dotyczy Informatorów i demonów. Jeśli jeden zabije drugiego, on się narodzi jako zwykły człowiek. W przypadku demonów, zachowa swoją moc, ale poza tym, dołączy do grona tych śmiertelnych. - przypomniał mu Ayato.
- Oh, no taak. - czarnowłosy złapał się za głowę. Po chwili pokazał zęby w uśmiechu. - Jak ja kocham ludzi.
*kryjówka Freed'a*
- Może chciałbyś ją zobaczyć? - zaproponował zielonowłosy. Shadow zmarszczył brwi. - No, broń. To jasne, że nie chodzi mi o tą... tą... jak jej na imię?
- Luna. - przypomniał Bickslow.
- Tak, cokolwiek. Nią zajmiemy się trochę później.
- Jak się zajmiecie? - spytał demon.
- Nie bój żaby, nic złego jej się nie stanie.
- A swoją drogą, to ty wyglądasz jak żaba. - zachichotał Bickslow.
- Zamknij się! - warknął Freed. - Tędy. - wskazał swoim gościom kierunek, po czym sam tam się udał. Reszta poszła za nim. Po chwili dotarli do kuchni, która była w połowie rozwalona. Wszędzie były ślady przecięć.
- Piła mechaniczna. - stwierdziła Melody przyglądając się wiórom ze stołu.
- Mam ci bić brawo? - zapytał ironicznie Shadow. Freed wszedł do spiżarni, chwilę tam pobył i wyszedł. Otworzył drzwi do następnego pomieszczenia, lecz tam również było pusto.
- Bickslow! - warknął. - Znowu go gdzieś poniosło. Idź go znaleźć i przyprowadź tu. - mężczyzna kiwnął głową i udał się na poszukiwania. - Miał go ktoś pilnować. Jak ucieknie stąd, to będzie koniec. Może odzyskać swoją świadomość, a ja nie będę miał nad nim kontroli. Nawet nie wiecie - zwrócił się do demonów. - jak trudno było go wskrzesić z powrotem. Dobrze, że już nie ma tych gejowskich pobudek.
- Wskrzesić z powrotem? - spytał Shadow.
- Gejowskie pobudki? - powtórzyła Melody.
- Piła... - zaczął niebieskowłosy.
-...mechaniczna - dokończyła dziewczyna. Spojrzeli na siebie zaskoczeni.
- Grell?! - zawołali razem.
***
Tak oto tym akcentem zakańczam 38 rozdział i mogę się w pełni zabrać za ten na Anielski Lód. No i jak tam u was? Jakie reakcje na wyjaśnienia Koty? Zaskoczeni, czy spodziewaliście się? Jak myślicie, którego demona pragnie zabić Accelerator? A Grell? Znowu powraca do gry XD wiem, pewnie nienawidzicie go, ale przynajmniej się wyjaśni to rodzicielstwo Roszpunki ^.^ No, to do następnego! :*
Wow...
OdpowiedzUsuńNo, no, no.
Szczerze nadal mam ochotę udusić Kote :P
Rozdział bardzo mi się podoba. Kogo może zabić Accelator... Hmm... Czekajta, zastanawiam się.
Hehhe xD mam krew na plecach i idę se spokojnie z nią do miejsca gdzie jest wampir xD świetnie!
Grell... On jest wszędzie! XD
Weny! Buziaki!
Dziękuję ^.^ no myśl, myśl. To się zawęża do tych demonów, które są obecne w dżungli, więc wiesz... taa, uprościłam ci. No, genialna jesteś. Czemu nie? Najwyżej ci krew wyssa, co tam XD A Kota... za co chcesz go udusić? XD Zjadł ci coś?
UsuńZa to że jest xD
UsuńNo, a co tam! xD ;D
Ciekawie, nie powiem ciekawie. Rozdział super ^.^
OdpowiedzUsuńSzczerze z Damianem myślałam przez chwilę o tej opcji. Czyli jednak zasługuję na miano "Zgadywacza fabuły" XD
OMG... Jaka ja mądra i nawet mam znajomości :P
Dziękuję ^.^ Oj tak, zasługujesz XD
Usuńzimno mi ;_:
OdpowiedzUsuńA nie to ja nie o tym miałam mówić X'D
Rozdział wyśmienitobisty XD
Nosz kurde nie wiem co napisać ;_;
A już wiem!
WTF!??! Jak to Damien jest niewidzialny??
Anka musi go pokochać, bo go lubię XD
No to...
Weny
Pozdrawiam ~Snowmoon
XD Dziękuję ^.^ No tak, niewidzialny. Znaczy... no nie do końca, bo te nieszczęsne oczy pozostały widoczne :P ale... Ania musi się pośpieszyć... no i pokochanie, to nie wszystko.
UsuńZGADZAM SIĘ! Ale przewiduję tu jakieś ''ale''...
UsuńJestem już i żyję, choć wiem, że ta wiadomość zbytnio cię nie cieszy xd
OdpowiedzUsuńNie mam jakiejkolwiek weny na komy, więc wybacz. Powiem tylko, że rozdział jak zwykle super i jestem głodna fragmentów z Anką i Damianem ^^ Momenty w jego zamku są cudne, nie mogę się doczekać dalszego ciągu :*
To z tymi naleśnikami było mega słodkie ♥ Więcej takich rzeczy!!!!!!
Weny,w eny i czekam na next'a!!!
Dziękuję!, ^.^ :* Twoje komentarze i tak są zwykle najdłuższe XD Z tymi naleśnikami, ale co? Ogólnie całe? Czy chodzi ci o poszczególny fragment? (Nie naleśnika XD)
UsuńTak tak tak!!!
OdpowiedzUsuńGrell żyje!
Jak się stęskniłam za nim! XD
A tak wgl super rozdział, czekam na nexta :)
I mam prośbę... Powiedz co czkawka chciał pow elsie :3
Wiem! Oni zabiją Astaroth' a i on stanie się człowiekiem, tak?
OdpowiedzUsuńI będzie wtedy z Punką dobrze myślę???
Ale co wtedy z czkawką?? :P
Wsumie to wolałabym jakby Astaroth nadal rywalizował o else xD
No nic...
Ale cieszę się że Grell wrócił!!!
Może był wkurzający to fakt ale był prze śmieszny. Aż mi smutno się zrobiło jak zginą :(
A tu taka niespodzianka :D
Weny!
Kochany Anonimku (kurde, zaczynam jak w liście XD) Ok, to na początku mego listu chciałabym cię bardzo serdecznie pozdrowić XD no, ale pozdrawiam serio. O jaa, jest ktoś kto polubił Grell'a XD W tym komentarzu odpiszę ci na wszystkie trzy twoje. O kurde, chyba ci zatkam usta XD Nie, spoko, Astaroth nie będzie z Roszpunką. Hmm... z Czkawką... to będzie za kilka rozdziałów. Co do Lillith... była zakochana, teraz już nie do końca. Tak ci wyjaśniłam, że pewnie jeszcze mniej rozumiesz XD Ale rozdział powinien pojawić się jeszcze przed Sylwestrem ^.^ i uwaga spojler: będzie tam pocałunek i śmierć. Oh, i ostatnie. Podpisz się ^.^ :*
UsuńAle jest jeszcze kwestia Lillith...
OdpowiedzUsuńBo ona chyba też się buja w Astaroth' ie?
Ehhh pozostaje czekać na następny rozdział :)