Playlist

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 37 " '-Już tu jest' '-Twoja tajna broń rozwaliła piekarnik' '-Ty masz brata?' '-Rozerwało cię na pół' "

... Undertaker. Białowłosy wywrócił oczami, usiadł i ponownie zajął się struganiem. Grabarz powolnym krokiem podszedł i stanął naprzeciw niego.
 - Więc? W jakim celu zwołałeś spotkanie? - zapytał nieznajomy nie odrywając wzroku od wykonywanej czynności. Szarowłosy rozejrzał się.
 - Dowiesz się, gdy zbierze się reszta. - odparł.
 - Ta "reszta" już się zbliża. - odezwał się męski głos i ze strony przeciwnej do tej, którą przyszedł Undertaker, wyszedł czarnowłosy wysoki chłopak.
 - Witaj, Izaya. - przywitał się białowłosy głosem przepełnionym ironią.
 - Ciebie też miło widzieć, Accelerator. - westchnął ciężko przybysz udając załamanego niezadowoleniem towarzysza.
 - Brakuje jeszcze jednego. - stwierdził Undertaker.
 - Ayato? - czarnowłosy wzruszył ramionami. - To wampir. Może się pojawić w każdej chwili.
 Accelerator uniósł gwałtownie głowę i zaprzestał strugania.
 - Już tu jest. - powiedział.

*kryjówka Freed'a*

 Zielonowłosy zamknął za sobą drzwi. Spojrzał przed siebie i wzdrygnął się ze strachu.
 - Możesz przestać? - mruknął zniecierpliwionym głosem. Bickslow wystawił swój długi język pokazując Freed'owi, że ma głęboko w poważaniu to, co ten do niego mówi.
 - Mam wiadomość. Twoja tajna broń rozwaliła piekarnik. - poinformował zielonowłosego. Mężczyzna westchnął ciężko i pokręcił głową z niedowierzaniem.
 - Przypomnij mi, dlaczego się na to zdecydowałem?
 - Może dlatego? - zapytał głos z końca korytarza. Oba Shinigami odwrócili się i ujrzeli dwie postacie, chłopaks i dziewczynę. Dziewczyna miała wyciągniętą dłoń, a na niej wyświetlony obraz kręgu z zodiakami.
 - Shadow. - Freed zacisnął zęby ze złości i po chwili opanował się biorąc głęboki wdech. - Czego tu chcesz?!
 - To chyba oczywiste. Przyszedł po swoją ukochaną. - stwierdził Bickslow z nutą ironii w głosie i wystawił kawałek swojego języka.
 - Zamknij się! - krzyknął demon tupiąc nogą. Po podłodze przeszedł prąd, który nastroszył włosy Freed'a.
 - Spokojnie, nie unośmy się. Bickslow, idź sprawdzić, czy nie ma cię w sedesie. - powiedział zielonowłosy. Shinigami w hełmie rycerza zasalutował z językiem na wierzchu i odszedł. - Więc, w jakim interesie tu przyszedłeś?
 - Mam coś do zaoferowania, a cena... nie jest zbyt wielka.

*zamek Damiana*

 - Stój! - krzyknęła Ania łapiąc chłopaka za obandażowaną rękę. Damian natychmiast odskoczył, wyrwał dłoń i cofnął się kilka kroków. Spojrzał przerażony na swoją rękę i potem na rudawowłosą. Dziewczyna patrzyła na niego zaskoczona nie zmieniając pozycji. Chłopak odchrząknął.
 - Ekhem... dzisiaj przyjedzie do mnie mój brat, Kota. Bądź dla niego miła. - poinformował ją Damian, chowając dłoń za siebie.
 - Ty masz brata? Zresztą, nieważne. Kiedy dokładnie i na ile? - Anna obserwowała podejrzliwie brązowookiego. Chłopak ponownie wykonał kilka kroków do tyłu.
 - Powinien być o 15.00. Zostaje na 2, 3 tygodnie, może miesiąc. Tylko wiesz, jest dość nieufny i oschły, ale gdy się bliżej poznacie, z pewnością cię polubi.
 - Skąd taka pewność?
 - Nieważne. Muszę iść coś załatwić.. zobaczymy się później. - uciął temat i pospiesznie odszedł.
 - Coś załatwić? - patrzyła jak wchodzi do pomieszczenia. - W łazience? Może mu to jabłko zaszkodziło?
 Ania czekała kilkanaście minut, ale chłopak nie wychodził. Wzruszyła ramionami i wróciła do kuchni, ponieważ na razie było to jedyne miejsce, do którego potrafiła z obecnego miejsca trafić. Wyciągnęła szklankę z szafki, nalała sobie soku pomarańczowego, wzięła łyk i usiadła przy stole. Spojrzała na zegarek. Była 14.51.
 - Jeszcze 9 minut. Może wyjdzie na powitanie brata? - zastanawiała się na głos. Powoli dopiła sok i nalała sobie jeszcze. Pełną szklankę pozostawiła na blacie i podeszła do okna. Oparła się o parapet i wyjrzała przez nie. Za szybą rozciągał się piękny widok na kaniony. Zamek znajdował się na jednym z nich. Słońce było po drugiej stronie, więc mogła się przyglądać krajobrazowi do woli. Z transu wyrwał ją odgłos otwierania drzwi. Gwałtownie się odwróciła i ujrzała Damiana stojącego przy otwartej lodówce.
 - Kiedy ten twój brat przyjedzie? - zapytała odchodząc od okna.
 - Jest już w swoim pokoju. - odparł chłopak znudzonym głosem. Anna rozszerzyła oczy.
 - Jak to? - prawie krzyknęła zaskoczona. Brązowooki wskazał na zegar. Była 15.10. Tyle czasu stała przy oknie? Ten widok musiał ją nieźle wciągnąć, skoro nie zauważyła jak minęło conajmniej 15 minut. - Czy wie, że tu jestem?
 Damian kiwnął głową i sięgnął po cytrynę, jednak ledwo zdążył ją musnąć, bo cofnął rękę i zamknął lodówkę. Szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia. Rudawowłosa wybiegła za nim, lecz gdy znalazła się na korytarzu, jego już tam nie było. Nie miała pojęcia, w którym pokoju się znajduje, ale wzięła sobie za cel go odszukać. Musi jej wytłumaczyć to dziwne zachowanie. Weszła do pierwszego pokoju po lewej stronie, jednak nikogo w środku nie było. Dla pewności zajrzała jeszcze pod łóżko i do szafy, lecz rezultat był taki sam. Pokierowała swe kroki do następnego, lecz tam również było pusto.
 Po godzinie poszukiwań stwierdziła, że przeszukała już całe piętro oprócz jednego pomieszczenia. Wtedy zdała sobie sprawę, że mógł celowo się przed nią chować i w każdej chwili przemieścić. Westchnęła ciężko i otworzyła drzwi do ostatniego pokoju. Jako jedyny był urządzony w ciepłych jasnych barwach. Wnętrze było przytulne. Były tam 2 beżowe szafy, jasnobrązowe biurko z białym urządzeniem podobnym do komputera, jednak bez podłączonych kabli. Monitor i klawiatura były ze sobą połączone. W kącie znajdowało się duże łóżko, na którym... spał chłopak. Miał szarobrązowe włosy i był ubrany w czarne spodnie i bluzkę w niebiesko-białe pasy.

 Podeszła bliżej i potknęła się o czarną walizkę. Upadła na ziemię z głuchym tąpnięciem. Podniosła się i ustawiła przedmiot tak, jak był wcześniej. Odetchnęła z ulgą.
 - Mmm. - rozległ się dźwięk. Dziewczyna powoli obejrzała się za siebie. Jej wzrok napotkał parę szarobrązowych oczu, które wyrażały zarówno ciekawość, jak i irytację.
 - Och, obudziłam cię? Strasznie cię przepraszam, naprawdę nie chciałam. Szukałam tylko Damiana... a ty jesteś pewnie jego bratem, prawda?
 Nieznajomy skinął lekko głową i gdyby Ania nie przypatrywała się uważnie jego twarzy, wogóle by tego gestu nie zauważyła.
 - Tak w ogóle to mam na imię Anna. - przedstawiła się z uprzejmym uśmiechem wyciągając dłoń przed siebie. Chłopak spoglądnął na dłoń, następnie znowu na nią. Odwrócił głowę w drugą stronę i westchnął.
 - Kota. - powiedział cicho. "Kota?! Jego rodzice byli naprawdę pomysłowi." - pomyślała rudawowłosa po czym przeniosła wzrok na swoją rękę i cofnęła ją. Jej twarz lekko poczerwieniała. Chciała być miła, ale on... chyba nie bardzo.
 - Umm... miło mi cię poznać, Kota. - ledwo się powstrzymała od napełnienia tego zdania sarkazmem. Zauważyła, że chłopak nie życzy sobie jej tutaj, toteż postanowiła jak najszybciej stąd wyjść. "Jest zmęczony po podróży. Może jak się wyśpi, będzie w lepszym humorze?" - tłumaczyła sobie w myślach. - To... ja już może pójdę?
 Kota nie zareagował. Ania odebrała to jako: tak, idź już sobie i mi nie przeszkadzaj. Jej twarz poczerwieniała jeszcze bardziej, wyszła pospiesznie z pokoju starając się nie trzasnąć drzwiami, chociaż miała na to wielką ochotę.
 - O ile Damiana jeszcze da się znieść, to z tym bym nie wytrzymała. - westchnęła.

*Himalaje*

 Lillith powoli otworzyła oczy. Miała szczęście, że leżała w cieniu, inaczej promienie słońca raziły by ją. Ujrzała przed sobą gałęzie drzewa, pod którym się znajdowała. Słyszała śpiew ptaków i brzęczenie owadów. Przez chwilę zastanawiała się, gdzie jest. Może umarła? Skoro przez tą magiczną barierę jest człowiekiem.
 - Obudziłaś się. - odezwał się radosny dziewczęcy głos. Fioletowowłosa przeniosła spojrzenie w miejsce, gdzie najprawdopodobniej ujrzy osobę, która to wypowiedziała. Obok niej klęczała dziewczyna. Po jej wyglądzie, Lilly mogła stwierdzić, że są w tym samym wieku. Nieznajoma miała długie turkusowe włosy związane w kucyka, a na czoło i kości policzkowe opadała jej grzywka. Podobnego koloru były jej oczy, które patrzyły na nią z ciekawością i zainteresowaniem. Dziewczyna była ubrana w białą koszulę bez rękawów, czarną spódniczkę i łososiową odsuniętą bluzę. Na szyi miała zawiązany czarny krawat w białe i czerwone paski. Na nogach miała białe pończochy z kokardkami na udach, a na nogach lity o kolorze takim jak bluza.

 - Czy ja... umarłam? - zapytała Fire przypatrując się pogodnemu wyrazowi twarzy nieznajomej. Dziewczyna zaśmiała się leciutko i energicznie pokręciła głową.
 - Nie, dlaczego tak sądzisz?
 - Bo wyglądasz jak... anioł. - stwierdziła Lillith obserwując jak turkusowowłosa powoli się zbliża. Na tą odpowiedź, nieznajoma ponownie zareagowała dźwięcznym śmiechem.
 - Może dlatego, że nim jestem. - powiedziała wskazując na siebie. Następnie wyciągnęła rękę w jej stronę. - Jestem Shira. Shira Mikaze. - poszerzyła swój uśmiech. Lilly chwilę się zastanawiała, patrząc na dziewczynę nieufnie. W końcu uścisnęła jej dłoń.
 - Lillith Fire. - przedstawiła się. W momencie, kiedy skóra dziewczyn zetknęła się ze sobą, obie poczuły coś dziwnego. Żadna z nich nie potrafiła wyjaśnić, co dokładnie, jednak gdy ich dłonie trwały w uścisku, wiedziały, że odegrają dużą rolę w życiu tej drugiej. W tym momencie zdały sobie sprawę, że albo zostaną śmiertelnymi wrogami, albo wiernymi przyjaciółkami na zawsze.
 Lilly spróbowała wstać, jednak poczuła piekący ból na całej długości pleców, jakby skóra jej się rozrywała. Syknęła powstrzymując się od krzyku i zaniechała prób uniesienia się.
 - C-co mi się stało? - zapytała patrząc pytającym spojrzeniem na Shirę. Delikatnie wygięła plecy i wsunęła prawą dłoń pod siebie. Dotknęła palcami wskazującym i środkowym swojego kręgosłupu i natychmiast poczuła niemiłosierny ból. Pisnęła i cofnęła rękę.
 - Słuchaj, kim jesteś? Bo na pewno nie człowiekiem. - stwierdziła turkusowowłosa.
 - Nie zdradzam tego nieznajomym.
 - Ale mnie już trochę znasz. - zachichotała. - Ale w razie czego, możesz mnie zapytać o co tylko chcesz.
 - Właśnie zapytałam. I mam drugie. Skąd wiesz, że nie jestem człowiekiem?
 - Odpowiedź na oba pytania jest taka sama, ale chciałabym najpierw, abyś mi powiedziała swoją rasę. - Mikaze uśmiechnęła się miło. Lilly wywróciła oczami.
 - Czy to konieczne? Znając twoją rasę, jestem pewna, że uciekniesz.
 Shira gwałtownie zaprzeczyła ruchem głowy. Lillith westchnęła.
 - Jestem... demonem. - powiedziała cicho, ale dziewczyna i tak ją usłyszała. W przerażeniu cofnęła się kilka metrów do tyłu.
 - C-co?! - prawie krzyknęła. Jej oddech był przyśpieszony, oczy i usta szeroko otwarte. Lilly spojrzała przed siebie, na gałęzie drzew(jakby ktoś zapomniał, ona leżała dop.aut.).
 - Mówiłam ci. - mruknęła. - Ale jeśli cię to uspokoi, to moją mocą są wizje. Najwyżej ci mogę przepowiedzieć przyszłość. Chociaż tutaj to i tak niemożliwe.
 - Jeśli chodzi ci o barierę, to jej tu nie ma.
 - Nie ma?! - fioletowowłosa gwałtownie się uniosła, poczuła straszny ból i pieczenie, jakby ktoś dodatkowo przypalał jej rany, wrzasnęła i wróciła do poprzedniej pozycji. Jednak dalej odczuwała boleści. Z wielkim trudem przewróciła się na brzuch i odetchnęła z ulgą. Shira powoli się do niej zbliżyła, ośmielona nieco stanem demonicy. - To odpowiesz mi w końcu?
 - A tak. Więc... jeszcze w magicznej barierze... nie wiem dokładnie co się stało, ale... rozerwało cię wdłuż na pół. Twoje ciało teraz się goi. A ponieważ to stało się, jak byłaś człowiekiem, ten proces trwa o wiele dłużej, no i... tak jakby... zmartwychwstałaś.
 - Co ty gadasz?! - zawołała zaskoczona Lillith.
 - No, nie mam pewności, ale kiedy cię rozerwało, z pewnością umarłaś zanim tu dotarłaś.
 Lilly patrzyła na turkusowowłosą i nie mogła pojąć, jak do tego doszło. Coś jej jednak mówiło, że Shira powiedziała prawdę, dowodem na to jest stan jej pleców. Postanowiła jej zaufać. W końcu anioły nie mogą kłamać.

***

 Witajcie! ^.^ I oto jest 37 rozdział. Podoba się wam? W tytule są zmieszczone po jednej wypowiedzi z każdego miejsca. No, i chcę wam również powiedzieć, że Shira to... Ana2003!! 
 Na razie nic więcej nie mam do powiedzenia, więc... do następnego!

9 komentarzy:

  1. O jej... Rozerwało mnie... 0.0
    Okej... Tak w wiec wspaniały rozdział ^^ a Kota jest -, - <<<----- taki
    Nio, weny i czasu Haru!
    P.S. - Oczywiście że rozdział się spodobał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję^.^ Tak więc, dokładnie, rozerwało cię, ale żyjesz! Kota... po prostu nikomu nie ufa i stroni od ludzi, ale... w następnym rozdziale powie Ani, dlaczego Damian ukrywa swoją twarz, więc jego obecność chyba nie jest taka zła XD Myślę, że jeden z przyjaciół Gray'ów powinien ci się spodobać.

      Usuń
  2. Tak więc rozdział niesamowity!!!!! Możesz częściej dawać takie tytuły rozdziałów, bo są niezwykle intrygujące. No więc Lexy rozerwało na pół... o ja pierdziele.... O.O...
    Czy tylko ja najbardziej lubię fragmentu z zamku Damiana?
    Nie mogę doczekać się kiedy jego brat powie Ani dlaczego Damian ukrywa twarz.
    Tak więc całego mnóstwa weny i czasu! Bo nie mogę się doczekać next'a!!! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ^.^ Co do tych fragmentów to myślę, że Anuś podziela twoje zdanie. No, postaram się dodać rozdział do poniedziałku.

      Usuń
    2. Nie! Nie tylko ty! Ale ja bardziej... XD

      Usuń
  3. Super rozdział! I pojawiam się ja :3

    I TO JA JESTEM NAJWIĘKSZĄ FANKĄ AKCJI W ZAMKU DAMIANA! I DAMIANA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ^.^ Hahah, no, prawdopodobnie tak. A co sądzisz o jego bracie?

      Usuń
  4. Wow.... TO było.... Świetny rozdział ^^.
    Brat Damiana wydaje mi się taki... słodki
    Nie wiem czemu
    Weny i czekam na nexta ^,^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! Słodki? Ale że z wyglądu czy zachowania? Wiesz, ja się zachowuję podobnie gdy mnie ktoś nagle obudzi bez przyczyny XD

      Usuń