Playlist

sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 40 "-Jest zapieczętowany. W tobie" "-Ale jak dziewczyna może zgwałcić chłopaka?" "-Chciałeś wypić moją krew?"

 - Nie rozumiem. W czym oni mają mu pomóc? - spytał Natsu przedzierając się razem z Elsą, Roszpunką, Jack'iem i Astaroth'em przez krzaki. Kilka minut temu Informatorzy się rozeszli, a oni postanowili ruszyć na poszukiwania kryjówki Freed'a.
 - Możliwe, że w odzyskaniu Luny. - powiedziała Roszpunka. - Ale skoro ten białowłosy chce zabić demona... 
 - Niech sam się zabi...
 - Ćśś! - uciszył go Astaroth zatrzymując się. Zaczął się rozglądać i nasłuchiwać. Reszta przystanęła i patrzyła na niego.
 - Coś usłyszałeś? - zapytała Elsa. Chłopak kiwnął głową kontynuując czynność. Natsu uniósł brwi do góry i spojrzał w stronę przeciwną niż granatowowłosy. Tym razem wszyscy usłyszeli szelest liści. Nagle z krzaków wyskoczyła....

 - Naaatsuu!!! - dziewczyna o białych krótkich włosach podbiegła do niego i przytuliła, jednak z rozpędu zbiła go z nóg i chłopak wylądował na ziemi, a ona na nim.
 - Li..san..na? - wykrztusił różowowłosy z rozszerzonymi oczami.
 - Martwiłam się o ciebie. Miałam nadzieję, że nic ci się nie stało. - powiedziała nieśmiało puszczając go. Oparła ręce na ziemi nad jego ramionami, a kolana przy jego biodrach i patrzyła na niego zatroskanym wzrokiem.
 - Nic mi nie jest. - powiedział kiedy unormował oddech. - Jesteś sama?


 - Nie. Mirajane i Elfman są ze mną. Skoczyliśmy razem. - uśmiechnęła się.
 - Czekaj, co? Skoczyliście?!
 - No bo pan Undertaker powiedział, że na dole nie ma bariery i nic nam się nie stanie.
 - A skąd on to wiedział? - spytał Jack.
 - Przecież on wie wszystko. - mruknął sarkastycznie Astaroth. Po chwili z zarośli wyłoniło się rodzeństwo Lisanny. Dziewczyna dopiero wtedy zauważyła co robi i szybko wstała z mocnymi rumieńcami na policzkach. Mirajane zauważyła je od razu i posłała jej uśmiech. Natsu usiadł z rozkraczonymi nogami i patrzył na nie ogłupiały.
 - Powoli zaczynamy się odnajdywać. - stwierdziła Elsa. Roszpunka kiwnęła głową.
 - O, nie ma z wami Juvii? - spytała Mirajane. Reszta oprócz jej rodzeństwa spojrzeli na nią zaskoczeni.
 - Juvii? Przecież nie było jej od początku. - powiedział Jack.
 - Na szczęście. - dodał Darkness.
 - Spotkaliśmy ją. Szukała ciebie, Ash. Powinna za niedługo się zjawić. Poczekamy na nią? - zaproponowała Lisanna.
 - Nie!! - wrzasnęli przerażeni Natsu, Astaroth i Jack.
 - Możemy się wam przydać. - usłyszeli pewny siebie głos i ujrzeli niebieskowłosą dziewczynę i czarnowłosego mężczyznę.
 - Czy to... Sebastian? Chłopak Juvii? - szepnęła Roszpunka do Natsu. Dragneel kiwnął głową i zacisnął pięści.
 - Ej, Michaelis! Już nie jestem taki słaby jak ostatnio! Sam zobaczysz! Walcz ze mną! - ruszył na niego z płonącymi pięściami. Sebastian zrobił krok w bok i uniknął ciosu, dodatkowo złapał go by nie wbiegł w drzewo.
 - Może jeszcze trochę popracuj nad sobą.
 - Czy Natsu bił się już z każdym demonem?! - spytała zszokowana Elsa.
 - Nie miał okazji wyzwać na pojedynek tylko Zerefa. - powiedział głos i z zarośli wyszedł Undertaker, a za nim Czkawka.
 - Czkawka! - zawołały kuzynki i sekundę później były już przy nim. - Nic ci nie jest? Jesteś w końcu człowiekiem. Ktoś cię uratował? Gdzie jest Piotruś?
 - Nic mi się nie stało, bo uratował mnie Piotruś, a raczej jego pyłek. On sam wrócił do Nibylandii. Konkretnie nie wiem z jakich powodów.
 - W końcu to jeszcze dziecko. - powiedziała Mirajane.
 - Poczekaj, co mówiłeś? Zeref? - Jack spojrzał na szarowłosego. Grabarz kiwnął głową i uśmiechnął się szeroko.
 - Jest zapieczętowany. - to powiedziawszy zaczął się przedzierać przez gąszcza. Dla Frosta było to jasne, że więcej nic się od niego nie dowie. Reszta ruszyła za Undertaker'em. - W tobie. - spojrzał na niego. Jack rozszerzył oczy.

*kryjówka Freed'a*

 - Kici-kici, Sutcliff. - mruknęła z szyderczym uśmiechem Melody. Stała w progu i patrzyła triumfalnie na czerwonowłosego. - Tu cię mam.
 - Odejdź, albo oskarżę cię o gwałt! - zawołał lekko przerażony Grell. Dziewczyna zatrzymała się i zmarszczyła brwi.
 - Ale jak dziewczyna może zgwałcić chłopaka?
 - Teraz ci się włączył tryb "filozof"?!
 - Wiesz dobrze, że nie chcę ci zrobić nic złego. - posłała mu zachęcający uśmiech, jednak to nie poskutkowało. Grell nadal siedział na lodówce. - To tylko pobieranie krwi. Krew jest czerwona. Lubisz czerwień, prawda?
 - Lubię, ale wraz z pobieraniem mi ją odbierzesz. 
 - Po prostu stamtąd złaź! Myślisz, że czym jesteś?! - warknęła już podirytowana. Traciła przez niego nerwy tylko dlatego, żeby Shadow w końcu zwrócił na nią uwagę. Skutkiem jej starań były na razie tylko pobłażliwe uśmieszki ze strony niebieskowłosego. Gdyby tylko wiedział jak silną miłością do niego pałała, bliska była szaleństwa. Jednak on nadal tego nie zauważał.
 - Ee... jestem zapasowym garnkiem! Garnkowi się nie pobiera krwi. - zasłonił się patelnią, która leżała na jednej z szafek przy lodówce.
 - Garnkiem to ja cię zaraz zdzielę po łbie! 
 - Ee tam, patelnia lepsza. - odezwał się Freed stając obok niej.
 - Tyle że tylko on ją ma.
 Koło nich stanął Shadow. Wzrokiem ocenił sytuację, westchnął i podszedł bliżej Żniwiarza.
 - Grell'uś, kochaniutki. Proszę, zostaw tą patelnię i pozwól mi wziąć na pamiątkę część ciebie pod postacią twej słodkiej, majestatycznej krwi. - mówiąc to zrobił uroczy uśmiech. Czerwonowłosy wyglądał jakby bił się z myślami, w końcu odstawił patelnię na miejsce, zszedł z lodówki i posłusznie udał się za niebieskowłosym na pobranie krwi. Melody i Freed patrzyli za nimi osłupiali.
 - No, żeby nawet on miał w sobie więcej uroku niż ty.. - zaśmiał się zielonowłosy.
 - Uh, przytkaj się. - mruknęła dziewczyna.

*perspektywa Lillith*

 Krzaki, krzaki, krzaki... a co to takiego? A, no tak, krzaki! Wszędzie te cholerne rośliny, powoli zaczynałam mieć dość tej dżungli. Na dodatek jestem sama. Kompletnie. W tym momencie nawet obecność tej niebieskowłosej lafiryndy (czyt. Juvii) by mi nie przeszkadzała, byleby ktoś tu był. Shira najwyraźniej stwierdziła, że skoro rany się zagoiły i mogę się normalnie poruszać, to ewakuacja! I już jej nie ma. Westchnęłam. Nie ma czego się bać. Ja bym nawet muchy nie skrzywdziła. Nie licząc kilku ostro mnie wkurzających osób i zabawne, że to wszystko posiada demoniczną krew. Ale te osoby to nie muchy. Nieważne.
 - Lilly, zaczekaj! - rozległ się dziewczęcy głos gdzieś za mną. Zatrzymałam się i spojrzałam do tyłu. To ta anielica, jednak nie przestraszyła się mnie tak bardzo, żeby zwiać. Mimowolnie uśmiechnęłam się lekko pod nosem. No bo helołł! W końcu nie jestem sama! Shira powoli mnie doganiała, więc postanowiłam ruszać naprzód. Odwróciłam się gwałtownie i w coś weszłam... w coś... a raczej w kogoś.
 - Sorry. - mruknęłam spoglądając do góry. Czy teraz wszyscy się uwzięli, żeby naśladować Natsu? No bo ten koleś też miał różowe włosy! A nie, zaraz. Po dłuższym wpatrzeniu się stwierdzam, że są różowoczerwone. To już coś. Za to jego oczy były takie.... hipnotyzujące... takie zielone... jaskrawo zielone... kojarzą mi się z jadem węża. Czemu? Nie pytajcie.
 - So-rry? - powtórzył za mną i uniósł brew do góry. Albo mnie nie zrozumiał, albo oczekiwał czegoś więcej. To co, mam się rzucić mu do kolan i błagać o wybaczenie?
 - No, sorry no! Zagradzasz mi drogę. - burknęłam. Nie mam ochoty ucinać sobie dłuższej pogawędki z tym gościem. Shirę gdzieś wcięło, czy co? Obejrzałam się. Stała kilka metrów za nami i lekko dygotała wlepiając przerażone oczy w tego chłopaka. Co, zna go? Spojrzałam ponownie na jegomościa z jadem węża w oczach.
 - Ach, wybacz, jaśnie pani. - mruknął sarkastycznie ale lekko się przesunął. Ehh... no, ale można przejść. Zapytalibyście się, czemu nie mogłam go po prostu obejść? No cóż, odpowiedź jest prosta: nie da się. Jest tu tylko jedna mała ścieżka, a i tak jest trudna do przejścia. A dookoła drzewa i te cholerne krzaki. Nigdy więcej do dżungli, do lasu, sio od zielonego w ogóle. Odwróciłam się całkowicie w stronę anielicy. Już otwierałam usta, żeby jej powiedzieć, że nie ma się czego bać, kiedy poczułam jak ten ktoś z tyłu łapie mnie w pasie i przyciąga do siebie. Zamurowało mnie ze zdziwienia. Co on wyprawia? Odgarnął moje włosy i pochylił się nad moją szyją. Czułam jego ciepły oddech, ale jego skóra była wręcz lodowata. Rozszerzyłam oczy. Czy to możliwe? Czy to jest ten wampir?
 - Ayato. - rozległ się męski głos, który swoim tonem zmusił zielonookiego do zatrzymania się. Spojrzałam w stronę mojego wybawcy. Był nim czarnowłosy chłopak, ubrany na czarno.
 - Nawet pożywić mi się nie dasz. - warknął Ayato nie zamierzając mnie puścić. W końcu odzyskałam zimną krew i zaczęłam się wyrywać, jednak on był dużo silniejszy ode mnie. - A dokąd to? - usłyszałam drwinę w jego głosie.
 - Ayato, puść ją! - przybysz ruszył ze wściekłym wyrazem twarzy w naszą stronę. Wampir z westchnieniem wykonał jego rozkaz. Schowałam się za plecami czarnowłosego. Czułam się bardziej bezpieczna przy nim, niż przy zielonookim. Ale... zaraz... przecież jestem demonem... demony zabijają wampiry... może dobrze by było go uświadomić? Uśmiechnęłam się i wyszłam zza pleców chłopaka, który mnie tak jakby obronił.
 - Chciałeś wypić moją krew?
 - Tylko spróbować. Troszeczkę. - pokazał na palcach jak mało jego zdaniem by wyssał.
 - Krew demona?! - czarnowłosy spojrzał na mnie lekko zszokowany. Shira... gdzie ona jest? Pewnie dygocze kilka metrów za nami. Jednak Ayato nie wyglądał na zaskoczonego, wręcz przeciwnie. Uśmiechnął się złowieszczo ukazując kły.
 - Taka smakuje najlepiej. - powiedział. Ale... to zakazane!
 - Czy ty jesteś normalny?! - zawołałam.
 - A ty jesteś?! Przychodzisz w miejsce, gdzie jest wampir mając krew na plecach i co? Myślisz, że zaproszę cię na herbatkę? - warknął sarkastycznie.
 - Byłoby miło. - uśmiechnęłam się. Wampir wyglądał jakby chciał sobie porządnie przyłożyć w twarz (taki facepalm XD dop.aut.). Hmm, nie przymila się i odnosi się z ironią do innych. Chyba się polubimy.

***

 Nein, nawet nie pytać o godzinę dodania XD No, ale to jeszcze nie tragedia. W każdym razie... jak wam się podoba rozdział? Bo mi nieszczególnie... no, ale jako tako kupy się trzyma, więc jest ok ^.^ W końcu ktoś Lilly powiedział, że lezie z krwią na plecach do wampira XD 

Ooo, a teraz pytanko:

Ta osoba, która chce wystąpić w opowiadaniu niech popatrzy sobie na jakie kategorie dzielą się bohaterowie i wybiorą którąś z nich. Niedostępni są tylko Informatorzy. A, i muszę tam dodać wampiry. No, a tu są pytania o wiadomości szczególnie dla mnie ważne:

~imię i nazwisko
~wiek
~rasa
~wygląd (może być dołączony obrazek, jeśli nie, sama spróbuję poszukać kierując się wyglądem. No i najmilej widziane są kolory włosów typu zielone, czerwone, niebieskie itd.)
~charakter
~ubiór
~druga połowa (bonus XD Można wybrać kogoś z bohaterów, którzy są w zakładce)
~ciekawostki

No, to do następnego!!

10 komentarzy:

  1. Spoko rozdział:)
    Czy ja się muszę wszystkiego bać??? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, to tylko tak na początku, bo nie jest jeszcze pełnoprawnym archaniołem.

      Usuń
  2. Superowy rozdział

    weny

    A tam, krew na plecach. Yolo, do wampira podejdę xD mondra ja

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział.
    Em no nie wiem co powiedzieć
    Weny! ~Snowmoon

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! I tak tak! Ja chcę wystąpić w opowiadaniu! Tylko poczekaj, najpierw wymyślę, potem napiszę ci wszystko... O.O Wiesz... urzekł mnie... Izaya! Bo taki fajny mi się wydaje. Czy mogłoby coś potem ten?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izaya? Doprawdy? No cóż, też go lubię... jeśli w końcu wymyślisz tą postać to ok XD

      Usuń
  5. ło... Haruś... Matko, jestem głupia, ale siedzę na blogu twoim, Wiki i Agi i ryczę :P
    Matko... Ile się zmieniło od tego lutego... Misia, jeśli to widzisz to napisz czasem na hangczacie
    Kacki, Haruś
    Twój Anuś
    (Na innym koncie, ale ciii...)

    OdpowiedzUsuń