Playlist

czwartek, 17 września 2015

Rozdział 30 "Kaucja i informacja"

 - Czy wiecie o co im chodziło? - zapytał Czkawka.
 - Nie mam pojęcia, ale jedno wiem. Musimy ich stamtąd wyciągnąć. - powiedziała stanowczo Roszpunka patrząc wilkiem w stronę gdzie poleciały demony.
 - Zastanawiam się nad stanem Zębuszki. - powiedział Piotruś.
 - Co? O czym ty mówisz? - spytała Elsa unosząc brwi do góry.
 - No, jest w ciąży, co nie? W ogóle to ile czasu tu siedzimy?! I zaraz! Jaki był prawdziwy cel naszej podróży? - odpowiedział blondyn.
 - Eee.... chyba mieliśmy coś zrobić z synem Satana... Shadow? No jakoś tak. I chyba wskrzesić, czy coś. - przypomniał sobie Czkawka.
 - A później ten cały incydent z Luną... - stwierdziła Roszpunka.
 - To kiedy my wrócimy do domu? To znaczy... do bazy North'a? - pytał Piotruś.
 - Och, proszę cię, teraz o tym myślisz? Mamy tu coś do zrobienia! - warknął Jack.
 - Demony na nas liczą! Więc musimy wymyślić plan! - zawołała wojowniczo Elsa.
 - No i w końcu rozmawiamy na temat! Idziemy! - krzyknęła Punzie i ruszyła przed siebie.
 - Dokąd? - zapytał Czkawka.
 - Nie wiem. - stwierdziła złotowłosa i zatrzymała się.
 - Elsa! Punzie! Czkawka! Jack! Piotruś! - rozległo się wołanie. Wszyscy odwrócili się w stronę, skąd ten głos się wydobywał i ujrzeli Nathan'a, lecz on nie był sam. Obok niego szła czarnowłosa dziewczyna, za nimi prawdopodobnie trójka rodzeństwa, bo każdy z nich miał białe włosy i niebieskie oczy. Później szedł czarnowłosy chłopak, a następnie białowłosy chłopak i różowowłosa dziewczyna. Pochód zamykała czwórka chłopaków. Najwyższy był ciemnoskóry, następny miał jasne włosy, kolejny miał wygląd jak dziecko, a najniższy wyglądał na najstarszego.
 - Kim oni są? - spytała Elsa kiedy Nathan dotarł do nich.
 - To są demony, które chcą razem z nami wyruszyć po Lunę. - odpowiedział z uśmiechem chłopak i rozejrzał się. - A gdzie Lilly, Natsu i Astaroth?
 - Oni... ich zabrała straż. - powiedział cicho Czkawka.
 - Co? Dlaczego? - spytała czarnowłosa dziewczyna.
 - Ultear! - pisnęła Roszpunka i przytuliła ją.
 - Lillith zrobiła jakąś falę zakazu czy coś. - stwierdził Jack.
 - Co? Nie mówcie, że chciała wypowiedzieć pełną formą skrót: C.M.Z. - odezwała się białowłosa dziewczyna.
 - Powiedzcie mi w końcu co to znaczy! - krzyknął Piotruś. - Albo napiszcie.
 - Nie możemy. - powiedziała druga białowłosa dziewczyna.
 - Chwila, a wy to kto? -spytała Roszpunka.
 - Uh... ja jestem Mirajane Strauss(nie, nie odgapiłam Lexy. Od początku miałam zamiar ich wstawić), a to moja siostra Lisanna i nasz brat Elfman. - przedstawiła jedna z białowłosych dziewczyn. Od Lisanny różniła się tylko długością włosów.
 - Patrz, Jack! Jest więcej takich jak ty! - zawołał Piotruś.
 - Odwal się! - warknął Frost.
 - Rany, co ci się stało? - spytała Lisanna podchodząc do niego.
 - Drobny wypadek. Nic mi nie jest. - westchnął Jack, jednak uśmiechnął się pod nosem.
 - Złączenie dusz. - powiedział Czkawka.
 - Co??! - miny wszystkich przybyłych wyrażały głębokie zaskoczenie.
 - Musimy przeprowadzić Ceremonię Rozdzielenia. - stwierdziła Roszpunka.
 - Nie!! - wrzasnął czarnowłosy chłopak.
 - Ej, a ty kim jesteś? I co: nie? - oburzył się Frost.
 - To Gazzille. Jest Smoczym Zabójcą tak jak Natsu. - wyjaśnił Nathan.
 - No dobra, ale teraz gadaj czemu nie? - drążył temat Jack.
 - Bo... twoja druga połowa twarzy... przypomina mi... C.M.Z. - warknął przez zęby Gazzille.
 - Jak to? - pisnęła Lisanna. Demony, włącznie z Nathan'em, odsunęły się od niego na kilkanaście metrów.
 - O co wam chodzi?! - zawołał Piotruś.
 - Patrz na moje włosy! Jaki to kolor?? - Ultear wyglądała na poddenerwowaną czymś.
 - Eee czarny? - stwierdził Czkawka patrząc na jej głowę. Dziewczyna klasnęła i wskazała go palcem.
 - Świetnie! Jak się nazywa ktoś kto posługuje się magią? - spytała.
 - Po co te pytania? O co ci znowu chodzi? - nie rozumiał Jack.
 - Odpowiedz!
 - Czarodziej?
 - Nie. Ty odpowiedz! - czarnowłosa wskazała na Elsę.
 - Mag? - spytała niepewnie.
 - Dobrze! A teraz...
 - Chwila! Wyjaśnij mi to! - wrzasnął białowłosy.
 - Ona chce nam przekazać rozwinięcie skrótu C.M.Z., matole do kwadratu! - krzyknęła Roszpunka.
 - Czarny Mag... no a to ostatnie? - zapytał Czkawka.
 - Weźcie pierwszą literę z każdego słowa. - powiedział Nathan. - Zegarek Eliminował Ręce Ewentualnych Fleciarzy.
 - Że co proszę? To zdanie nie ma sensu. -stwierdził Piotruś.
 - Pierwsze litery... Z...E...R...E...F... Zeref!? - spytała Elsa. Wszystkie demony pokiwały głowami.
 - Czarny Mag Zeref.... no to się zgadza. -powiedziała Punzie.
 - Dobrze, czyli... dusza Jack'a połączyła się z duszą Zerefa? - zapytał Czkawka. - Ale ten drugi przedstawił się jako Shane Flame.
 - Po połączeniu zapewne nic nie pamiętał, więc wymyślił na poczekaniu. - stwierdziła Mirajane.
 - Ale... on też jest wyjątkiem? - spytał Piotruś. - I Zeref i Natsu mają moc ognia.
 - Nie. On jest Magiem Ciemności... Magiem Śmierci. - powiedziała Lisanna.
 - Za dużo tych informacji. - jęknął Haddock.
 - Uważaj, bo zemdlejesz, a ja cię łapać nie będę. - powiedział Jack.
 - Chwila, więc ten zakaz obowiązuje tylko demony? - zapytała Roszpunka. Wszyscy przytaknęli.
 - Według mnie nie powinno dojść do rozdzielenia. W tym wypadku jesteśmy bezpieczni. Tylko On potrafi zabić każdą istotę, obojętnie czy to demon, anioł, człowiek czy cokolwiek innego. Jest bestią, która nie musi czekać, byś się odwrócił, aby cię zabić. To potwór. - powiedział najniższy.
 - Pieknie powiedziane, mistrzu! - powiedział z zachwytem ciemnoskóry.
 - Zgadzam się w 100%! - wykrzyknął wzruszony jasnowłosy.
 - Ichiya ma zawsze rację! - zawołał ten z wyglądem dziecka.
 - I-chi-ya! I-chi-ya! I-chi-ya! - kibicowała cała trójka tańcząc równo jak cheerleaderki.
 - Dziękuję, chłopcy. - odparł dumnie ich mistrz.
 - Tylko pomponów i krótkich spódniczek im brakuje. - szepnął Jack do dziewczyn wskazując na kibiców.
 - A propos spódniczek, to Natsu zdążył się przebrać przed wzięciem do aresztu? - zapytała Elsa.
 - Nie jestem pewien. - wtrącił się rozbawiony Piotruś.

*więzienie*

 - Nie możecie nas zamknąć! Nie mnie! Nie w takim stanie! - wrzaski Natsu odbijały się echem po całym korytarzu. Gdyby Lillith nie znajdowała się w podobnej sytuacji, zapewne nie potrafiłaby powstrzymać się od śmiechu. Astaroth miał wielką ochotę skopać tyłek różowowłosemu. W międzyczasie zdążył pozbyć się ubrania i stał w samych szortach.
 - Albo się uspokoisz albo... - zaczął jeden ze strażników, lecz przerwało mu otworzenie się drzwi i w progu stanął czerwonowłosy chłopak.
 - Naru? Co ty tu robisz? - spytała Lilly.
 - Zbyt długo zwlekałem z opłatą na wejście do piekła. - odparł spokojnie.
 - Ile?
 - Zaległe 300 dolarów plus 600 dolarów kary.
 - I opłacało ci się?
 - Dość o mnie. Co wy tu robicie?
 - Fala zakazu. - szepnęła mu do ucha. Chłopak pokiwał ze zrozumieniem. - Ale jeśli zachowamy spokój, zapłacimy 2000 dolarów od osoby i wyjdziemy od razu. Tylko problem w tym, że oni tego nie rozumieją.

*kilkanaście minut później*

 - Trzeba było tak od razu. - mruknął Natsu oplatając spódniczkę gałęziami, aby nie było jej widać. Wolał być uznany za dzikusa niż pedałka. Ściągnął gumki z włosów i roztrzepał je, a one wróciły do normalnego stanu.
 - Nie mogłeś po prostu jej ściągnąć? - zapytał Astaroth.
 - Nie jestem tobą! A poza tym pod spodem wcale nie ma lepszej rzeczy.
 - Tylko nie mów, że stringi. - zachichotał Darkness. Różowowłosy nic się nie odezwał. Ash głośno zarechotał. - Może jeszcze czerwone?
 - Bardzo mi przykro, ale nie! Czarne z jakąś siatką na przedzie. - warknął Dragneel.
 - To się nazywa koronka. - wyjaśniła mu Lillith.
 - Co? Jaka korona? Gdzie? - ożywił się demon.
 - Tam. - zachichotał granatowowłosy wskazując przed siebie. Natsu pobiegł w tamtą stronę. Po drodze minął Elsę, Jack'a, Roszpunkę, Piotrusia, Czkawkę i demony im towarzyszące.
 - Hej, a on gdzie? Zresztą, nieważne. Jak się wydostaliście? - pytała Punzie.
 - Kaucja. Dzięki Naru. - odparł szybko Darkness.
 - Naru, dziękujemy ci. - powiedziała Elsa podchodząc do niego. On jednak miał rozszerzone oczy wlepione w Roszpunkę. Jego usta lekko się rozchyliły, a oddech przyspieszył.
 - Co? Aż tak okropnie wyglądam?! - zdenerwowała się złotowłosa.
 - Punzie, może delikatniej. - odezwał się Czkawka.
 - Kiedy on non stop się na mnie gapi! Zakochał się we mnie czy co?!
 - Nie mógłbym... - mruknął czerwonowłosy mocno kręcąc głową dla zaprzeczenia jej tezy.
 - Dlaczego? - spytała Lillith.
 - Bo ona... ona jest...
 - No, powiedz mi. Kim lub czym jestem?! A jeśli będzie to coś obraźliwego, to gwarantuję ci, że rozwalę ten twój...
 - Bo jesteś moją matką!!!

5 komentarzy:

  1. WTF? Roszpunka.... Matką.... OMG!
    Nie czaję ale OK XD
    Rozdział fajny;*
    Pozdrawiam weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Że co? Punzie jest matką? XD Nie wierzę. Skąd ty bierzesz takie pomysły XD.
    Zajebiaszczy rozdzialik ^.* i życzę weny, głupawki i czego tam jescze chcesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio?! Ross matką?! What?! Co do cholery?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!!!?!?!?!?!?!?!
    Nareszcie rozdział!!!!!!!! ^^ :*
    Superowy!!!
    Mogłabyś nawet odgapić Mirajane! I tak nie byłabym zła!

    Buziaki i pozdrowienia z Zakopanego!!! :3
    ~Lexy

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże! Aleś wymyśliła! Roszpunka matką?!?!?!?!?!?!?!?!?!?! Jak to możliwe?????????

    Rozdział ekstra! Skąd ty bierzesz te pomysły?
    Pozdrawiam i życzę weny no i czasu ♥
    I ja się osobiście upominam, że obiecałaś przeczytać mojego bloga... :(

    OdpowiedzUsuń
  5. No, nie każdy jest tak święty jak ja, co nie? No, ale z Grell'em? Serio, Punzie? Serio? I w ogóle on jest przecież chory i coś mu się tam pomerdało i myśli, że jest gejem, więc... No i on jest tak jakby w jej wieku więc to niemożliwe....

    OdpowiedzUsuń