Playlist

środa, 29 lipca 2015

Rozdział 25 "- Zabawa się rozpoczyna."

 Roszpunka rozejrzała się.
 - Eee... gdzie jest ta dwójka co tu była przed chwilą? - zapytała drapiąc się po głowie.
 - Chodzi ci o Lilith i Nathan'a? - zapytał Astaroth.
 - Taa, chyba tak.
 - W sumie.... sam nie wiem. - Natsu obejrzał się. - Może poszli na ba... - w tym momencie Darkness zatkał mu usta ręką. Różowowłosy odrzucił ją natychmiast. - Fuj! Nie myśl sobie, że lubię twój pot, idioto! - wrzasnął pokazując na demona palcem.
 - Ja po prostu nie chcę żebyś powiedział za dużo. Wiesz... Lilly mogłaby cię zabić gdyby usłyszała te słowa w swojej wizji. 
 - Przecież ja wcale nic takiego nie powiedziałem! O co ma się wściekać? 
 - Przepraszam, ale o jakie wizje wam chodzi? - zapytała Elsa stając pomiędzy nimi i tym samym zapobiegając następnej bójce.
 - Widzisz, Elsie... - zaakcentował ostatnie słowo Astaroth patrząc dyskretnie na Jack'a. Widząc jego zezłoszczoną reakcję, zachichotał pod nosem i kontynuował. - Każdy demon ma jakąś moc. Dzięki niej żyjemy. A jeśli jakiś demon, choćby jeden, najmniejszy i najsłabszy, zostanie jej pozbawiony... wszystkie umierają... od razu.
 - Co? Ale jak to?
 - I właśnie dlatego... - w tym momencie Natsu uderzył przyjaciela w twarz i odsunął go.
 - Ty się na niczym nie znasz. Nawet tłumaczyć normalnie nie umiesz. - burknął i zwrócił się już z lekkim uśmiechem do Elsy i reszty. - Każdy demon na początku nie miał mocy... tylko energię. Brak energii jednego z nich = śmierć wszystkich demonów. Więc, żeby nie wymarły, Pan Księżyc zmienił energię w potężne moce. Każdy ma inną... aby przypadkiem się nie równały sobie. - jego dłoń buchnęła płomieniem, jakby dla podkreślenia jego słów.
 - No, a kto co jeszcze ma? - zapytał zainteresowany Czkawka.
 - Zaraz! Czekaj! - zawołała Roszpunka. - Skoro mówiłeś, że każdy demon ma inną moc to jakim cudem ty i Luna macie ogień?
 - Luna ma ogień? To niedorzeczność! Zapewne jakiś zamiennik. - zawołał Natsu.
 - Na pewno to sprawka Freed'a. - powiedział poważnie Astaroth gapiąc się w wodospad lawy kilkadziesiąt kilometrów przed sobą.
 - A reszta? Jakie ma moce? - zapytał Haddock coraz bardziej się w to wkrecając.
 - No... na przykład.... Hmmm.... Nathan czyta w myślach.... Lillith widzi przyszłość... Juvia ma moc wody... Luna to nie wiem... Sebastian kontaktuje się z umarłymi.... o... jakże mógłbym zapomnieć... Ash ma moc lodu.
 - Czekaj... lodu?! - powtórzyli w tym samym momencie Jack i Elsa i z zaskoczeniem spojrzeli najpierw na siebie, a potem na granatowowłosego.
 - No, o co wam chodzi? Tak, wiem, wy też macie tę samą moc, ale ludzie, nie róbcie z tego jakiejś afery! To tylko dobitny dowód na to, że nie jesteście demonami, co nie? - odparł chłopak pocierając sobie twarz. Nagle niedaleko nich pojawiła się Lillith. Miała bardziej niż zwykle potargane włosy, brudne i podarte ubranie a jej makijaż kompletnie się rozmazał. Cały czas płakała.
 - Lillith! - zawołał przestraszony Astaroth i w sekundę zjawił się przy niej. - Wszystko w porządku? - zapytał patrząc na nią z troską. Dziewczyna pokręciła przecząco głową, lecz nie mogła wydusić żadnego słowa. W jej oczach był widoczny strach, co u niej było nietypowe. Zachwiała się, ale chłopak ją podtrzymał. Złapała się jego ramienia i ukryła twarz w jego torsie. Zaczęła mocniej płakać. Reszta szybko znalazła się przy nich.
 - Lilly, słyszysz mnie? Co się stało? - zapytał Natsu pochylając się nad nią. Pogłaskał ją po włosach. Elsa i Roszpunka przypatrywały się jej, czy nie ma żadnych ran lub siniaków. Fioletowowłosa nadal nie potrafiła nic odpowiedzieć.
 - Zapytam lepiej. - zaczął Jack przybliżając się do niej. Położył jej rękę na ramieniu. Lillith odsunęła głowę i spojrzała na niego z rozszerzonymi oczami. Starała się uspokoić. - Co widziałaś?
 - Jack... - zaczął Czkawka, lecz wystarczyło uniesienie dłoni, aby się zamknął.
 - Nie, sami mówiliście, że widzi przyszłość. W takim razie, co mogła zobaczyć teraz? - zwrócił się do niej. - Potrafisz odpowiedzieć?
 - Śmierć. - szepnęła i ponownie zalała się łzami.
 - Uspokój się. Czyją śmierć? - zapytała Roszpunka.
 - Naszą. - wyjąkała i wtuliła się w dziewczynę. Z początku zielonooką zamurowało, lecz po chwili odwzajemniła uścisk. Lillith oderwała się od niej, odsunęła od Astaroth'a i stanęła chwiejnie na nogi. Pociągnęła nosem, wytarła łzy i wyprostowała się. - Wszyscy umieraliśmy. Każdy demon. I tylko demon.
 - Ale demona można zabić tylko poprzez wyssanie mocy. - stwierdził Natsu.
 - Luna! - krzyknął Czkawka. - Skoro Freed ją ma, a sam nie jest demonem... chce wyssać jej moc i tym samym zabić wszystkie demony... i wziąć waszą energię.
 - Jeszcze nawet tego nie zaczął.... odczuwalibyśmy to. - wymamrotał Darkness.
 - Nie ma chwili do stracenia. Musimy zebrać jak największą armię... nie tylko demonów. - powiedział Natsu.
 - Przecież nawet nie wiemy gdzie się znajdują. - powiedziała Lillith.
 - Zaczekajcie! - zawołała Roszpunka. - Skoro Freed nienawidzi demonów... i całego piekła... nie powinien być jak najdalej od niego?
 - Skoro piekło jest głęboko pod ziemią... - zaczął Astaroth.
 - To on jest w najwyższym punkcie ziemi. - dokończyła Elsa.
 - Mount Everest. - odgadła fioletowowłosa.
 - Dobra, wy tu zostańcie! Ja się z nim zmierzę. - wysyczał przez zaciśnięte zęby Natsu i ścisnął dłonie w pięści, które zapłonęły jaskrawym ogniem.
 - Nie ma mowy! Nie polecisz sam. Poza tym, to moja siostra. Przede wszystkim, to ja powinienem lecieć. - zaoponował granatowowłosy.
 - Lecę z wami! - zawołała wojowniczo Punzie. - Co prawda latać nie umiem...
 - Nie. To zbyt niebezpieczne. - zaprotestował Astaroth. - Ty, Elsa i Lillith przede wszystkim powinnyście tu zostać.
 Fire prychnęła.
 - Słuchaj, gdybym posłuchała chociaż jednego twojego rozkazu, to by mnie tu nie było.
 - Ja mam również moc lodu. Mogę pomóc! - powiedziała Elsa.
 - Ja też! - zgodził się z nią Jack. - I nie lekceważ Roszpunki.
 - Właśnie! - dodała dziewczyna machając swoją patelnią. - Gdyby nie Grell, to by moje włosy...
 - Co się stało z twoimi włosami? - zapytała Lillith.
 - Grell mi je ściął. A były złote, długie, mocne i o leczniczej właściwości.
 - Czy ten Grell nadal żyje?
 - Oczywiście, że nie. Gdyby żył, Freed pod postacią Luny nie zostałby zdemaskowany.
 - W takim razie, pozwól ze mną. - złapała ją pod ramię i zaczęła prowadzić gdzieś.
 - Ej, a wy gdzie? - zapytał Natsu. - Wydawało mi się, że chcecie uczestniczyć w...
 - Spokojnie! Przyprowadzimy jeszcze dwóch chętnych i wzmocnimy tę oto dziewoję. - wskazała na Punzie i poszły dalej.
 - O co jej chodziło? - zapytał Czkawka marszcząc brwi.
 - Prowadzi ją do Ultear. Ona potrafi cofnąć czas danej rzeczy. No, oprócz istot żyjących, ale włosy i tak są martwe. Zapewne też mówiła o niej, jako o pierwszej chętnej. - wytłumaczył Astaroth.
 - A ten drugi chętny, to kto? - zapytał Jack. Darkness i Dragneel spojrzeli na siebie i równocześnie z uśmiechem powiedzieli:
 - Nathan.

*Etherion*

 W szklanej kuli tkwił obraz dwóch demonów. Astaroth Darkness i Natsu Dragneel. Spojrzeli na siebie w tym samym momencie i z uśmiechem powiedzieli:
 - Nathan.
 Ruchomy obraz zamazał się i w okrągłym przedmiocie widoczna była tylko srebrzysta gęsta mgła. Postać siedząca na tronie przed stolikiem ze szklaną kulą uśmiechnęła się szeroko. Chłopak. Na sobie miał granatową bluzę z kapturem, który był założony na głowę i ukrywał w mroku jego oczy. Spod niego wychodziły niebieskie kosmyki włosów, na prawym policzku mieściło się czerwone znamię wyglądające jak tatuaż. Usta rozciągnęły się w uśmiechu ukazując białe zęby.
 - Zabawa się rozpoczyna.


***

 No witam was! Uff, kolejny rozdział napisany. Miałam przypływ weny :D Ten rozdział dodałabym wczoraj ale szukałam tego powyzej zdjecia. No po prostu musialam je wkleic. (Zaczynam lubic tego goscia... musze cos zrobic z tym ;) ) Zapewne kazdy juz po wlosach lub po znamieniu sie zorientuje, ktoz to taki. Kazdy, komu brakowalo w tym i poprzednim rozdziale Piotrusia oraz Undertaker'a, ktorzy pzrez przypadek nie wystapili... napisalabym, ze poszli na browara, ale ze wzgledu na wiek Piotrusia, nie napisze :) No to poszli na spacer po piekle. A co! Jak sie bawic to sie bawic... mnie juz cus odwala wiec.... Do nastepnego! :*

*rozdzial dodany na laptopie, wiec juz mie sie nie chce kopiowac znakow polskich z rozdzialu i wklepywac tutaj :) mam nadzieje, ze zrozumiecie... pewnie niektorzy z was w ogole nie czytaja tekstu pod trzema gwiazdkami...

11 komentarzy:

  1. Ja czytam.

    Rozdział CUDO!!! *moment, pocieszam samą siebie (czyli Lilith)* BOSKIII BOSKIII BOSKIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Nathan czyta w myślach?! Ale super! Bożeswietybrindabu!
    Weny, czasu, chęci!


    Kiedy następny rozdział?!?!?!?!?! U mnie nie długo. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ty myślisz, że skąd się dowiedział o uczuciach Lillith?? Czekam na twój rozdział :)

      Usuń
    2. Boziu! No kocham go, no! Już jest!

      Usuń
    3. A może w następnym rozdziale- dodasz coś z perspektywy Nathan'a lub Lilith?
      Plose!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! =3 =3
      Rozdział już jest!

      Usuń
  2. Taaak!!! Tekst pod gwiazdkami zawsze czytam... A rozdział świetny!!! Tylko... mam ochotę cię zabić i uściskać, bo rozdział jest boski i się bardzo cieszę, ale jak zwykle musisz przerywać w takim momencie...
    Wiesz, że nawet nie zauważyłam braku Piotrusia (który swoją drogą gdzieś się gubi w tej historii i chyba zawadza ci w tym opowiadaniu, które na początku miało być inne) i Undertaker'a (którego uwielbiam). I to chyba na tyle... U mnie na blogu (w sumie to na blogach, bo mam dwa) jest next, więc zapraszam. Rozdział świetny!
    Weny i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też czytam!

    Rozdział boski!!! Nathan czyta w myślach...też chce!!! ...jeśli czyta w myślach to wie o wszystko o wszystkich?? ^^ czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajowy rozdział. Ja staram się czytać. :-)
    Okay muszę kończyć :-)
    Czekam na next
    Ana2003

    OdpowiedzUsuń
  5. Haa!! Jako jedyna ci odpowiem! Ten gostek w kapturze to Shadow! Rozdział cudowny :) Tylko siebie zmobilizować do napisania 5 u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. No, w koncu doczytalem. I widze, ze u ciebie rowniez jestem pierwszym chlopakiem, co nie?(alez ja sie nie chwale :D)

    OdpowiedzUsuń